piątek, 5 kwietnia 2013

16.: À la croisée des destins



Kamila poszła do przyjaciółki. Znalazła Ją w Jej sypialni leżącą na łóżku i gapiąca się w sufit. Dołączyła do Niej. Splotła ich palce i obie leżały tak dłuższy czas nie odzywając się do siebie. Wiki była szczęśliwa, że ma taką przyjaciółkę, na którą zawsze można liczyć.
- Kama. Słyszałam waszą rozmowę. On ma rację. I nie powinnaś odchodzić od niego. – odezwała się Wiki.
- Daj spokój. Jeżeli on miałby cały czas Cię oczerniać, to chyba bym go zabiła. Wybierając między Tobą, a jakimkolwiek facetem, wybieram moją najlepszą przyjaciółkę, to chyba jasne! Poza tym i tak już mi się znudził. Znasz mnie.
- Kocham cię mała. – uśmiechnęła się rudowłosa.
- Wiem! I idziemy na imprezę! Zapominamy o jakichś tam siatkarzynach i bierzemy pod lupę prawdziwych facetów! Jeżeli chodzi o Piotrka to ja już zapomniałam! – skwitowała przyjaciółka. Nie dała po sobie poznać, że kłamie.
                                                             *
- Stary! – Nowakowski wpadł do mieszkania Kosoka – Rozumiesz to? Rzuciła mnie! Kamila rzuciła mnie dlatego, że śmiałem skomentować zachowanie Wiktorii.
- Piotruś. Nie wiesz jakie są baby? Solidarność jajników. – brunet wychylił bursztynowy płyn z zielonej butelki – Niepotrzebnie się w to mieszasz, to sprawa między mną a Nią.
- Grzechu. Nie bądź taki twardy, bo dobrze wiem, że jest Ci ciężko. I zapomnij o Niej. Oszukiwała Cię od początku, nie zasługuje na Ciebie.
- Tylko jak to zrobić. Jak wywalić z głowy osobę, którą kocham.
- Słuchaj! Zapominamy o jakichś tam poznaniankach! Idziemy na imprezę!
- Nie mam nastroju.
- Gówno mnie to obchodzi. Musisz się rozerwać!
                                                            *
Drugi raz podczas zamieszkiwania Rzeszowa Wiktoria przekracza próg nocnego klubu. Tym razem przybyła tu, żeby zapomnieć i nie będzie już obojętna na teksty choćby najgłupszych podrywaczy. Ubrana w obcisłe spodnie i kusy top odsłaniający jej kobiece atuty kroczyła wśród kolorowych świateł i z Kamilą u boku. Tego wieczoru postanowiła zabawić się jak dawniej: wypić morze alkoholu, tańczyć do białego rana, poznać jakiegoś gorącego faceta, który pomoże jej ogrzać nie tylko atmosferę, ale i ciało oraz łoże. Chciała w ten sposób rozerwać się, zapomnieć o problemach, stłumić wyrzuty sumienia. Na szczęście tym razem mogła liczyć na towarzystwo swojej przyjaciółki, więc nie powinna zrobić już nic głupiego. Kamila również była zadowolona, że mogła gościć w klubie muzycznym. Odkąd zamieszkała na Podkarpaciu nie mogła zaszaleć jak kiedyś. Od razu związała się z Nowakowskim, który preferował styl domatora. Owszem lubił się zabawić, ale sam na sam. Tłumnie zebrani ludzie bujający się w rytm muzyki przyprawiali go o ból głowy. Tego dnia jednak, a w zasadzie wieczoru, brunetka mogła poczuć się jak przed niespełna czterema miesiącami, mogła tańczyć na barze, pić drinki stawiane jej przez napalonych facetów, kręcić biodrami pomiędzy zawstydzonymi panienkami. Ubrana w kusą sukienkę w kolorze czerwieni, ustami w tym samym kolorze i włosami, które zakręcone w luźne fale przykrywały jej półnagie plecy, kroczyła przez klubowy parkiet do miejsca, w którym rozpocznie się jej noc zabawy.
Obie dziewczyny siedziały na barowych stołkach przy ladzie i sączyły kolorowe drinki obserwując mężczyzn, którzy odwiedzili to miejsce. Niestety przeważająca część z nich nie wchodziła w rachubę ze względu na wiek- ani jedna, ani druga z dziewczyn nie interesowała się szesnastoletnimi chłopcami. Z zawodem patrzyła na co raz to nowych gości. Wiktoria miała nadzieję, że w końcu pojawi się ktoś godny jej uwagi. Kamila zaś z lekko fałszywym uśmiechem wtórowała koleżance, ponieważ szczerze mówiąc, żałowała tego co stało się przed kilkoma godzinami. Żałowała tego, że kilka godzin temu wygoniła Piotrka. Absolutnie nie żałowała tego, że stała murem za swoją najlepszą przyjaciółkę, w końcu to ona jest najważniejszą osoba w jej życiu. Mogła jedynie inaczej to rozegrać. Mimo wszystko, nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Śmiała się z żartów barmana i doskonale bawiła się wśród adoracji wielu mężczyzn. Z nadzieją jednak spoglądała na telefon, jednak nie znalazła tam ani wiadomości, ani połączenia opatrzonego imieniem środkowego o blond włosach.
- Kama. Co jak co, ale jak ty organizujesz wyjście, to nie ma bata, musi być grubo! Jesteśmy tu niecałą godzinę a jak już czuję, że kręci mi się w głowie! – Wiki wzniosła toast za swoją przyjaciółkę.
- Wiesz, w końcu jestem specjalistką w tych sprawach.
- Pronto! Ale wiesz co, widzę, że nie za bardzo chcesz tu być. Wiem, że żałujesz, że wywaliłaś Pitera. Jedź do niego i przeproś, ja sobie sama poradzę.
- Kochana! Nie zostawię Cię tu samej z tymi wszystkimi przystojniakami. Za dobrze byś miała! – puściła oko przyjaciółce.
- W ogóle to jestem pod wrażeniem. Po każdym bym się spodziewała takiego związku, ale nie po tobie. – ciągnęła Wiktoria – Aż dziwne, że nie poszłaś w tango z innym. W przeciwieństwie do mnie.
- Nie łam się maleńka. Jeszcze do siebie wrócicie. Przecież widać, że pasujecie do siebie.
- Coś ty, on mnie nienawidzi.
- On Cię kocha, inaczej miałby to wszystko gdzieś.
- Dobra, mniejsza z tym. Przyszłam tu o wszystkim zapomnieć, więc nie roztrząsajmy. Lepiej mi powiedz jak tam ta twoja sprawa z Lotmanem. Skorzystałaś z tego numeru telefonu? – rudowłosa patrzyła na swoją przyjaciółką z zainteresowaniem.
- Kuszące to było, ale jednak nie. Nie chcę rozwalić tego co osiągnęłam z Piotrkiem. Jutro go przeproszę, wie że jestem nerwowa. Zobaczysz jeszcze zatańczysz na naszym ślubie!
- Czy ja dobrze słyszę? Kim jesteś i co zrobiłaś z moją najlepszą przyjaciółką! – obie dziewczyny zaczęły się śmiać.
                                                                       *
Dwaj środkowi rzeszowskiej drużyny kroczyli przez miasto. Mieli w głowie jeden cel: zabawić się jak nigdy. Idąc przez podkarpackie ulice przyciągali wzrok kobiet. Obaj eleganccy, pozostawiali za sobą magnetyczny zapach męskich perfum. Grzegorz czuł się nieswojo, bo nie był mimo wszystko przyzwyczajony  do bezpretensjonalnych spojrzeń kobiet. Żałował, że dał się namówić przyjacielowi na to wyjście. Zdecydowanie wolałby siedzieć samotnie na kanapie z butelką wódki i topić smutki w towarzystwie pań z filmów dla dorosłych. Widząc jednak starania przyjaciela nie chciał mu sprawić zawodu. Tym bardziej, że Piotrek sam potrzebował wsparcia. Nie chciał tego pokazywać, ale było mu ciężko z tym, że Kamila wykopała go z mieszkania. On naprawdę pokochał brunetkę, pomimo jej wszystkich wad. Wiedział, że kobiety nade wszystko stawiają swoje przyjaciółki, liczył jednak, że to jest już ta właściwa dziewczyna w jego życiu. Mimo tego, że znają się krótko widział w niej osobę, z którą nie byłoby nudno przeżyć całe życie. Dziś jednak się na niej zawiódł. Liczył, że znaczy dla niej troszkę więcej.
Kiedy przekroczyli próg klubu od razu udali się do baru. Po przepłukaniu gardeł kilkoma kolejkami zaczęli rozglądać się za kobietami. Żaden  z nich nie przyszedł tu, żeby w cichym kącie sączyć małe piwo. Piotrek chciał odreagować zachowanie swojej dziewczyny, a Grzegorz chciał się odegrać na swojej dziewczynie. Chciał poczuć się jak prawdziwy facet. Chciał czuć na sobie wzrok pożądliwych kobiet. Chciał udowodnić, że potrafi być taki, żeby móc dorównać tempem Wiktorii.
- Widzisz stary. – zaczął Nowakowski, błędnym wzrokiem wychylając się znad pokaźnego kieliszka – Kobiety są niewdzięczne. Dajesz takiej wszystko, bawisz się w jakieś cholerne randki, kupujesz kwiatki, spełniasz wszystkie jej zachcianki, a ona zrywa przez swoją przyjaciółkę.
- Piotruś – odpowiedział Kosok lekko bełkocząc – co ty mi tu pieprzysz. Kama się w tobie zabujała i wszystko się ułoży. Za to Wiktoria jest mendą. Zdradzała mnie cały ten czas z tym bufonem. Jak go widzę, to mam ochotę obić mu tą gębę z tym jego ironicznym uśmiechem. Swoją droga już to zrobiłem.
- Ja Cię, Grzechu! Ale petarda! – blondyn wskazał na kobietę, która z gracją i erotyzmem kręciła biodrami na samym środku parkietu, który znajdował się poniżej balkonu, na którym siedzieli – Taką kobietę powinienem mieć u swojego boku. – rozmarzył się.
- Idioto. Przecież to Kamila. – brunet popatrzył na kolegę jak na wariata.
- Widzisz te nogi? – rozmówca zdawał się go nie słuchać. – A jakie ma kształty. Idę do niej! Godna następczyni Kamy – wstał z miejsca i zataczając się lekko poczłapał na dół.
- Kretyn. – skomentował Kosok wychylając do końca zawartość kieliszka.
Nowakowski przeciskając się przez tłum tańczących kobiet dotarł w końcu do tej, którą wypatrzył z góry i w tej samej chwili rozpoznał w niej dobrze sobie znaną brunetkę. Przyglądał jej się chwilę, jak z zaangażowaniem oddaje się muzyce. Podziwiał jej biodra, które znaczyły pełne ósemki w powietrzu. Podszedł do niej i objął od tyłu. Kładąc dłoń na jej brzuchu zbliżył usta do jej ucha.
- Ładnie się bawisz. – powiedział – Ciekawe co na to twój facet.
Kamila od razu rozpoznała głos środkowego. Odwróciła się do niego twarzą i wpiła w jego usta. Mocno przywarła całym ciałem do jego klatki piersiowej. Odetchnęła z ulgą czując, jak jego ramiona mocniej zaciskają się na jej talii.
- Przepraszam cię. Wiesz, że nie chcę tego kończyć. – uśmiechnęła się.
- Wiem! – stwierdził Piotr – Wiem też, że mam na ciebie zajebistą ochotę.
- Ale się zrobiłeś Nowakowski. – zaśmiała się dziewczyna – Ty już lepiej nie pij.
- A ty pij, będziesz łatwiejsza! – ponownie ją pocałował.
Kamila z uśmiechem na twarzy i dłonią siatkarza w swojej ręce kroczyła do jednego ze stolików, przy którym siedziała Wiki. Rudowłosa nie wyglądała najlepiej i chociaż jej żołądek najchętniej nie przyjmowałby już kolejnej dawki alkoholu, ona bez litości wlała w siebie kolejny kieliszek bezbarwnego płynu i zagryzła cytrusem. Opierała się o klatkę piersiową jakiegoś przypadkowego mężczyzny. Na oko trzydziestoletni facet ze stalinowskim wąsem widocznie wykorzystywał swoje pięć minut starając się wepchnąć swoją zapoconą dłoń pod koszulkę dziewczyny. Kama z obrzydzeniem spojrzała na towarzysza swojej przyjaciółki i potrząsnęła Nią, żeby złapać kontakt.
- Kochanie. – zaczęła – Chodź już pójdziemy. Spotkałam Piotrka i pomoże nam się dostać do domu.
- Ja się bardzo dobrze bawię, jedź sama ze swoim księciem.
- Nie zostawię Cię tu z tym… kimś. – popatrzyła z pogardą na trzydziestolatka.
- Jestem już duża, poradzę sobie. Do jutra. – odwróciła się do wąsacza.
- Czarno to widzę Piter. – brunetka zwróciła się do środkowego – Ale nie przekonamy Jej.

*******************************************************
Takie tam pitu- pitu. Miałam wrzucić w przyszłym tygodniu, ale muszę walczyć ze sobą, żeby mnie blogspot nie odciągał od notatek, więc jest dziś. ;)

Patex. Nie chcę zburzyć całego Twojego życia, ale to już oficjalne. Mój ojciec był ponad 20 lat temu w Twoich stronach w jakiejś delegacji. Przyślij mi swojego włosa zrobimy testy DNA! ;)

Radość z zaakceptowania drugiego rozdziału licencjatu- bezcenna. To już bliżej, niż dalej! ;)

Tak wiele koncertów, tak mało dni w tygodniu. 

Cholera. Nie wiem co wyjdzie z następnego opowiadania. Ciężko mi idzie sklecenie moich czasem wulgarnych słów w coś przystosowanego do wrzucenia w otchłań internetu. Jednak pisząc to dochodzę do pewnego wniosku: To będzie raczej coś ostatniego. 


Pozdrowienia z podtopionej Lubelszczyzny! Ściskam, Embouteillages! :)

21 komentarzy:

  1. po prostu ta scena jak on ją widzi i ona wpija mu się w usta i godzą się jest niesamowita :* Po prostu jak to przeczytałam uśmiech na mojej twarzy zagościł momentalnie. Uwielbiam *.* i czekam na kolejny :*

    Buziaczki ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatniego? Nie no, ja nie wierzę! Nie i koniec.
    Bałam się o Piotrka i Kamilę, ale na szczęście sprawa już się rozwiązała :) Gorzej z Wiktorią... Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje Kosok, ale domyślam się, że nie jest mu łatwo, jednak myślę, że powinien wrócić do Wiktorii. Na pewno się nie zawiedzie. Rudowłosa wpadła jak śliwka w kompot.
    Pozdrawiam, Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że Kama pogodziła się z Piotrem:) pasuję do siebie:) Jeszcze zeby Grzesiek wybaczył Wiki to już byloby cudownie:) (i mam taka nadzieje że to on ja wyprowadzi z tego klubu) udaję że nie przeczytałam tego drobnym drukiem a szczególnie ostatniego zdania(skreślonego) nie zgadzam się! i obiecuję że walnę się przed Twoimi drzwiami jak rejtan :) więc lepiej zmień zdanie;p i wierzę w Twoje wszystkie opowiadania:) i bedę je czytac :) pozdrawiam z słonecznej Majorki;p (żartuje;p) buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  4. wiedziałam, że Kama i Piter jednak będą ze sobą :D Szkoda, że Wiktoria nie spotkała się Grześkiem :( Już snułam plany na ich przeszłość, bo oni muszą zaś razem być! Ja się nie zgadzam, aby ta dwójka nie była razem, o nie!
    Czekam na kolejny :)

    Chciałam zawiadomić, że u nas nowy rozdział ;)
    http://the--past--in--the--future.blogspot.com/

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że chociaż jednej parze się układa :) Kama i Piotrek, pomimo swoich wad tworzyli dość udany związek. Ale teraz wszystko zaczyna wracać na dobre tory. A Wiki? Zakochana w Grześku. Grzesiek? Zakochany w Wiki. I oni nie są razem! Ta dwójka, musi sobie jeszcze dużo przemyśleć i przezwyciężyć swoje uprzedzenia w imię miłości. ( Jej, jak to zabrzmiało ;)) Czas leczy rany, Grzesiek nie może o tym zapomnieć. Najważniejsze, to nie palić za sobą mostów czyli nie mówić Wiktorii, że to już definitywny koniec. Taka moja skromna rada :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na bardzo spóźnioną 18-stkę na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/.:))

      Usuń
  6. Jak jedni się pogodzili, to i drugim by wypadało. Tak w mojej opinii :D Bo oni się wszyscy tak pięknie kochają i aż wstyd by nie byli razem. Dobra, kończę już, bo przez rosyjski nic nie umiem kompletnie sensownego napisać, tylko mi ta cyrylica lata przed nosem. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Scena na środku parkietu rewelacyjna. Teraz do akcji powinien wkroczyć obrońca Kosok i wyrwać naszą Wiki z łap tego obleśnego typa. Czekam na kolejny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że Wiktoria z Grześkiem też się pogodzą. ;)

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/jedenascie.html nowy epizod się pojawił, więc zapraszam :D
    pozdrawiam, poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ufff... Mogę spać spokojnie. Kama i Piter znowu w zgodzie także jest dobrze! :) Liczyłam po cichu, że nie zrobisz nam tego i nie rozpieprzysz obu tych związków :) I tym sposobem sądzę też że Wiki z Grzesiem też dojdą do porozumienia. Zbyszek przez ostatnie rozdziały mnie irytował, a nie chcę żeby Wiktoria męczyła się z kimś kogo nie kocha. Może w tym klubie jakoś się 'cpykną' i w końcu pogodzą! :3
    Wymarzone zakończenie [oczywiście wymarzona treść zakończenia! :D Nie o to chodzi że masz już kończyć xD Wręcz przeciwnie! :)]
    pozdrawiam, Faustyna :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kama z Pitem wrócili do domu i zostawili Wikę samą... Ale czy na pewno? Przecież gdzieś tam kręci się Grześ i coś mi się wydaje, że on mimo wszystko nie da jej wyjść z tym obleśnym kolesiem z tego klubu. Dziewczyny poszły się zabawić, ale chyba nie bardzo miały na to ochotę, z resztą chłopaki też, no ale Kamie i Pitowi to na dobre wyszło, i mam nadzieję że Wiktorii i Grześkowi też. Zabrakło Zbyszka w tym rozdziale, ale mam nadzieję, że to nie cisza przed burzą. Nie wykluczone, że on się jeszcze pojawi, bo to nieuniknione, ale mam nadzieję że za bardzo nie namiesza;)) Buziaczki;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej, ej. Dobry zbieg okoliczności! :D
    Dobrze, że się Kama z Piterem znów skumali. Mam cichą nadzieję, że w następnym rozdziale Wiki i Grzesiu też dojdą do jakiegoś porozumienia :) Może jakaś akcja ratunkowa? Hahahah, no nie, nie będę zgadywała :) W trakcie czytania jeszcze wpadło mi do głowy, że w tym klubie może się pojawić Zibi.. Wrr. To by niczego dobrego nie wróżyło i mam nadzieję, że mylę się i go tam nie będzie.
    + Ja też jestem z Lubelszczyzny! :p Skąd dokładniej jesteś? O ile można oczywiście wiedzieć ;))
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kamila i Pit nie mogliby się tak szybko i łatwo rozstać ;3 Dobrze, że się w tym klubie spotkali, to chociaż szybciej to wyjaśnili ;) To może teraz Kosa uratuje Wikę przed cudnym, wąsatym panem? Zobaczymy ;> Pozostaje tylko czekać na kolejny...
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Cholera jasna, oczywiście nie byłoby ważne, gdyby podczas pisania komentarza, mój "cudowny" i popierdolony laptop nie zastrajkował i się nie wyłączył! Chyba najwyższy czas wymienić go na lepszy model, a co w związku z tym, iść na ten jebany staż. :P
    No i proszę Państwa, taka oto jest siła prawdziwej przyjaźni! :) Poświęcić wszystko w imię dobra najlepszej przyjaciółki - mało z nas chyba postąpiłoby tak jak Kama. Dobrze, że mają siebie nawzajem i mogą liczyć na siebie w każdej, nawet najbardziej krytycznej, sytuacji.
    Jak tylko przeczytałam, że i dziewczyny i siatkarze wybierają się na imprezę, żeby zaszaleć, od razu wiedziałam, że spotkają się w tym samym klubie. Cholerka, no czułam to w moczu! Cieszę się, że Kamila zeszła się z Piotrkiem, bo widać, że przy nim była naprawdę sobą, była szczęśliwa. A to jego wejście na parkiet i namiętny pocałunek to już w ogóle. ;) Martwi mnie teraz jedynie sytuacja Wiktorii i Grześka, a po cichu liczę na kolejny happy end.:) Tylko niechże ona już przestanie zagadywać i przymilać się do młodszej wersji Stalina, ja Cię o to, Embusiu, ładnie proszę. :D :P
    No to teraz już wszystko się wydało! Szkoda, że już nie ma tego programu "Zerwane więzi" czy jak to tam się zwało. Może Alicja Resich - Modlińska bardziej zagłębiłaby się w koligacje naszego rodu i dowiedziałybyśmy się czegoś ciekawego. :D :P A włos na DNA mogę Ci wysłać, i to nawet nie jeden, bo ostatnimi czasy tracę ich aż nadto. :P Jeszcze sobie warkoczyka z nich zapleciesz. :P
    pozdrawiam Cię serdecznie,
    odnaleziona, siódma woda po kisielu, Patka :D

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie to samo, tyle że tak wiele do napisania, a tak mało czasu do zrealizowania planów. Ostatniego? Pf, no nie żartuj sobie! Biorę w ciemno to słowo 'raczej' jako zmyłkę! :P
    Cóż, widać, że ciągnie ich wszystkich do siebie, i to jeszcze jak! Gdyby było inaczej, nie trafiliby na siebie w tym cholernym klubie. Chciało się odreagować w inny sposób, no cóż, nie wyszło. Pfu, dobra, wyszło, ale chyba tylko Wiktorii. Swoją drogą, w co ta dziewczyna się pakuje? Za przeproszeniem, pierdoląc się z innymi do ładu i składu nie dojdzie. Wręcz przeciwnie, tylko problemów sobie narobi. Ech, Wiki, Wiki, a co z Grzesiem? Przecież jemu też zależy, musi to tylko dosadnie przemyśleć!
    Jezuniu najsłodszy, co za Piter! *.* Takiego to ja mogę brać w ciemno, i to kilkakrotnie! Alkohol zdecydowanie mu służy! :D No ale żeby dziewczyny nie poznać? To już jest malutki skandal, no ale Cichemu wybaczyć można wszystko, nawet wcześniejsze zarzuty. :)
    Pozdrawiam z cieplutkiej Wielkopolski! : **

    OdpowiedzUsuń
  16. tak myślałam, że się spotkają w jednym klubie:) dobrze, że Kama i Piotrek wrócili do siebie. Wiki i stalinowski wąsik:/ chyba już ma dosyć alkoholu;P jeszcze pasowałoby mi jakby Wiktoria i Grzesiu się pogodzili;)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. W trakcie okropnej, tragicznej przerwy po drugim przegranym secie, piszę szybciutko komentarz. Nie wiem czemu, ale jakoś mi się smutno zrobiło po przeczytaniu. Czy to fakt, że Wiki topi żale w alkoholu, przy boku jakiegoś obleśnego gościa, czy to, że Kosa jest nieszczęśliwy i ma ochotę na panienki z porno filmów. A może po prostu brakuje mi tu wulgarnego, niegrzecznego Zbyszka...
    Dobrze, że Kama pogodziła się z Piterem, jednak nie powinni zostawiać Wiki na pastwę starego zboczucha. Może się zrobić nieprzyjemnie. Ale przecież gdzieś tam przy barze siedzi Kosa, prawda? I nie da jej zrobić krzywdy, mam rację? Czy nie mam :(
    Jeszcze raz mi powiesz, że to ostatni, to ukatrupię! Ja czekam na nowe, nawet wulgarne opowiadanie, którego bardzo mi potrzeba. Nie zostawiaj Nas!

    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Pomiędzy zadaniami z matematyki nadrabiam swoje zaległości w komentowaniu. Zwłaszcza, że Ci wczoraj to obiecałam. ;) Nie wciskaj mi tu kitu, że to już ostatnie opowiadania, bo inaczej pogadamy! ;) A dziś humor mi już wrócił xd
    Ukazanie prawdziwej przyjaźni, o której wczoraj rozmawiałyśmy ;p Nie ma to, jak pasujący temat. Nie wiem, czy w życiu realnym są takie osoby, które poświęciłyby się jak Kama. Na szczęście oboje z Pitem się pogodzili i obyło się bez poniesienia większych szkód z tego poświęcenia. :) Jako że o Zbycha wczoraj też mnie pytałaś, to zapewniam, że zdania nie zmieniam. xd Jakby jeszcze on tu się pojawił, to bym chyba roztrzaskała tą jego mordeczkę. ;p Kosą to ja mam ochotę potrząsnąć ... dziś taki wulgarny demonik we mnie, że nie obyłoby się bez ostrych słów do niego ... Złamane serce mu się włączyło! No i co kurwa jeszcze? Jak mi się tam nie ruszy do ratowania Wiki, to znielubię go! xd Już się uspokajam ;p Nie ładnie Kamuś, że ją tak zostawiłaś ... Choć mam przeczucie, że tu się coś urodzi dobrego i nie mówię o tym kolesiu tam! ;D
    To ja lecę do Agatki! ;p
    Buziaczki, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Takiej przyjaciółki to tylko pozazdrościć. Kamila była gotowa rzucić chłopaka, żeby jej przyjaciółka nie była oczerniana. Ale dobrze, że się pogodziła z Piterem, bo do siebie pasują ;d
    No i nie wiem co myśleć o Wiktorii. Kurde, zamiast walczyć o Grześka to ta się z jakimś gościem w klubie obściskuje. Oby tylko Grzegorz ich nie zobaczył.
    Rozumiem, że Kosok boi się zaufać Wiktorii, ale niech chociaż spróbuje. Przecież się kochają, no! :D
    Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurczę też chcę taka przyjaciółkę na dobre i złe. Myślę że Wiki jednak będzie z Kosokiem.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń