-
Cześć. To ja.
-
Czego?! – syknęła.
-
Pogadamy?
-
Chodźmy do mnie. – skierowała się do swojego pokoju.
Zatrzasnęła
drzwi i oparła się o parapet. Patrzyła na mężczyznę, który z lubieżnym
uśmiechem usiadł w głębokim fotelu i przyglądał się rudowłosej. Wziął w rękę
jej biustonosz wiszący na podłokietniku i jakby z przyzwoleniem skinął głową na
widok koronkowej, skromnej garderoby. Rozejrzał się po pomieszczeniu
zatrzymując wzrok na sporych rozmiarów zdjęciu Wiki z wakacji na Lazurowym
Wybrzeżu, na którym dziewczyna jest jedynie w skąpym bikini.
-
Po co przyszedłeś? – patrzyła na niego wściekłym wzrokiem.
-
Nie dajesz mi szansy, żeby porozmawiać. Nie odbierasz telefonów. Nie jestem
jakimś przydupasem, którego możesz tak po prostu zbyć. – wypowiadał swoje słowa
powoli, jakby chciał, żeby były właściwie zrozumiane.
-
Jak dla mnie nie jesteś niczym więcej niż zwykłym padalcem. Fakt. Spotykaliśmy
się, było całkiem przyjemnie. Zrozum jednak, że mam cię w dupie i nie rozumiem
po cholerę tu przyłazisz. Wyglądasz na całkiem bystrego faceta, a nie rozumiesz
prostego zdania. Chyba, że te twoje red bulle już ci do końca mózg wyżarły.
-
Oj, Wiki, Wiki. Nie myśl, że swoimi inwektywami sprawisz, że się odczepię. Zbyt
mocno zawróciłaś mi w głowie. – porzucił władczy ton i przybrał opiekuńczy
wyraz twarzy – Przepraszam Cię, za tego siniaka. Poniosło mnie.
-
Odwal się, bo za chwilę ja cię poniosę na dół. Przez okno. Co ci się stało w
brew? – spytała, kiedy zauważyła plaster przyklejony nad okiem.
-
Twój kochaś się zdenerwował.
-
Żałuję, że tylko do tego się posunął.
-
Wiktoria! – podszedł do Niej i złapał twarz w dłonie. – Nie lekceważ mnie.
Dobrze Ci radzę. – zaczął niebezpiecznie przysuwać się do ust rudowłosej. Nie
chciała, żeby ich wargi się spotkały, ale brunet miał tak silne ręce, że nie
była w stanie wyrwać się z jego uścisku.
-
To ja tobie radzę Bartman, żebyś stąd spieprzał. – usłyszeli głos dobiegający
spod drzwi pokojowych.
Kobieta
z mężczyzną odskoczyli od siebie, jakby ktoś oblał ich wrzątkiem. Wiki była
wdzięczna za pojawienie się drugiego gościa. Podeszła do niego i stanęła za jego
plecami. Od razu czuła się bezpieczniej, kiedy wiedziała, że ma przed sobą 205
cm wsparcia.
-
Proszę, proszę. Znowu się dzisiaj spotykamy. – Zbigniew uśmiechnął się
ironicznie.
-
Widzę, że nie zrozumiałeś, że powinieneś trzymać się od Wiktorii z daleka. Tym
bardziej, że ona właśnie tego sobie życzy.
-
Kosok, żebyś Ty jeszcze wiedział, czego ona chce. Nawet sobie nie wyobrażasz co
mówiła, kiedy była blisko krzyku gdy spędzaliśmy wspólnie noc.
Grzesiek
zagotował się. Czuł się, jakby cały jego organizm rozsypał się w pomieszczeniu
na miliardy drobnych kawałków. Nie chciał jednak dać się sprowokować. Wolał to
załatwić siłą argumentu, a nie argumentem siły.
-
Zapewne nie omieszkasz mnie o tym poinformować. – starał się mówić jak
najbardziej lekceważącym głosem, chociaż miał ochotę rzucić się na atakującego.
-
„Oh Zbyszek. Jesteś tak niesamowity. Pierwszy raz czułam się tak dobrze.” –
starał się naśladować głos rudowłosej. Widząc brak reakcji ze strony środkowego
podszedł do Niego i spojrzał głęboko w oczy. – Może chciałbyś jeszcze
posłuchać, co robiła.
Nie
wytrzymał. Grzegorz zebrał całą siłę swojego ciała w dłoniach i z pełną mocą
pchnął rywala na podłogę, by po chwili szarpiąc go za przód koszulki ponownie
ustawić do pionu. W Jego oczach można było spotkać szaleństwo, tę samą chęć
mordu, jaką można spotkać w oczach morderców. Uderzył atakującego w to samo
miejsce co rano na treningu. Nie trzeba było długo czekać, aż czerwony płyn
zaleje twarz Zbigniewa. Bartman wściekły wypadł z pokoju pozostawiając za sobą
określenia męskiego narządu rozrodczego, które skierował w stronę Kosoka.
Grzesiek
usiadł na skraju łóżka. Wytarł o czarne spodnie dłoń pobrudzoną krwią i
spojrzał na Wiki. Widział, że jest przerażona. Jeszcze nigdy nie widziała
Kosoka w takim stanie, nie widziała go agresywnego, zdolnego do zmasakrowania
drugiego człowieka. Nie bała się jednak o siebie. Wiedziała, że jej nic nie
grozi ze strony środkowego. Wzięła z komody chusteczkę i podeszła do Niego.
Wytarła dokładnie jego rękę z pozostałości czerwonej substancji. Położyła dłoń na
Jego prawym policzku i przesunęła delikatnie kciukiem po twarzy. Siatkarz nie
spuszczał z niej wzroku. Patrzył jak zahipnotyzowany w jej tęczówki, w których
było tyle ciepła i strachu o to, co może się wydarzyć.
-
Dziękuję, że przyszedłeś w tak odpowiedniej chwili. – uniosła lekko prawy kącik
ust.
-
Musiałem. A kiedy go zobaczyłem to miałem ochotę go zabić. Nie panuję nad sobą po
tym co się stało. Sama widziałaś.
-
To zrozumiałe, że jesteś na mnie wściekły. Mam jednak nadzieję, że uda nam się
odbudować to co było. – podeszła bliżej stając między Jego kolanami.
-
Ja tak nie dam rady. – powiedział - Jak
patrzę na niego wyobrażam sobie Ciebie z nim. Nie będę potrafił o tym
zapomnieć. Nie zagwarantuję Ci, że nie wypomnę tego przy jakiejś kłótni, że nie
zdradzę Cię, bo będę się chciał w jakiś sposób zemścić. Nie chciałbym, żebyśmy
się ze sobą męczyli, coś udawali. Jest mi ciężko, bo kocham Cię, ale nie mogę.
-
Może jednak spróbujemy. Chcę być z Tobą. Wiem, że możesz mi nie ufać na początku,
ale może z czasem spróbujemy jeszcze raz. – patrzyła na Niego z nadzieją.
-
Wiki. Jest mi ciężko z tym, ale uwierz mi, długo nad tym myślałem. Przykro mi.
-
Rozumiem Cię. I jeszcze raz przepraszam. Jesteś cudownym facetem. Zasługujesz
na to, żebyś był szczęśliwy.
-
Muszę iść, jutro mam ważny mecz. – sięgnął za klamkę.
-
Wiem. Dziękuję Ci za wszystko. – przytuliła się do Niego i uniosła głowę do
góry. Wspięła się na palce i nieśmiało
przytknęła swoje wargi do Jego ust. Kilka minut trwali w tym tańcu języków.
Żadne z nich jednak nie zdecydowało się na nic więcej.
-
Cześć. – szepnął Jej do ucha i wyszedł.
Wiktoria
usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach. Nie była zaskoczona, bo spodziewała
się tego. Zdążyła na tyle poznać Grześka, żeby wiedzieć jak to się wszystko
skończy. Wiedziała, że ma do Niej żal i będzie Mu ciężko się pozbierać. Nie
chciała jednak naciskać. Może lepiej będzie jeśli po prostu o sobie zapomną.
*
Po
kilkunastu minutach wytarła łzę spływającą po policzku i wyszła z pokoju.
Poszła do kuchni po szklankę wody. To Jej wystarczało, bo nie miała ochoty na
jedzenie. Idąc do swojego pokoju zauważyła, że Kamila siedzi w salonie ze swoim
gościem.
-
Cześć Piotrek. – powiedziała smutno.
-
Noo cześć. Jak się czuje łamaczka serc? – rzucił z ironią Nowakowski.
-
Weź się odczep.
-
Co się denerwujesz? Teraz masz wyrzuty sumienia? – kontynuował.
-
Piter, opanuj się. – wtrąciła się Kamila.
-
Ale o co ci chodzi? Będziesz Jej broniła? Złamała serce mojemu najlepszemu
przyjacielowi. Zdradziła Go z kumplem z drużyny. Postawiłaś sobie za cel
przelecieć wszystkich z drużyny?
-
Tak! – krzyknęła Wiki – Uważaj, bo jesteś następny na liście! – poszła do
siebie.
-
Przeginasz. Nie widzisz jak Ona się czuje? Musisz Jej jeszcze dowalać? –
skomentowała brunetka.
-
Kama. Chyba nie będziesz Jej bronić? Puszczała się i tyle.
-
Wiesz co? Idź stąd. Jeżeli myślisz, że będzie obrażał w mojej obecności Wiki,
to się mylisz. Ja sama przez trzy lata spałam codziennie z innym facetem, też
się puszczałam i co? Jeżeli to tak ma wyglądać, to zbierz wszystkie swoje
rzeczy i spadaj. Nie będę z kimś takim.
-
Słucham? – patrzył na dziewczynę z niedowierzaniem. – Zrywasz ze mną przez Nią?
-
Ona, to moja przyjaciółka. Jedyna taka na całe życie. Facetów miałam już wielu,
jeszcze jakiegoś sobie znajdę. Spieprzaj. – wstała i pokazała mu drzwi.
-
Jesteście takie same. – środkowy wyszedł z mieszkania.
*******************************************************
Wiecie co? Skończyłam to. Także oprócz dzisiejszego rozdziału czekają nas jeszcze trzy. Kurcze. Naprawdę większość z Was spodziewała się latania talerzy, rękoczynów, krzyków? Szczerze mówiąc, nawet nie przyszło mi to do głowy. W sumie to dziwnie, bo ja osobiście zapewne w takiej sytuacji najpierw zrobiłabym awanturę na pół miasta, a później urwała facetowi pewną część ciała.
Nie ma co zazdrościć, że mam tyle wolnego! Wystarczy pójść w nasze ślady i wysłać kilka stosownych wiadomości "Szanowny Panie Magistrze, w imieniu całego roku chciałbym poinformować, że będziemy nieobecni na zajęciach w dniach tych i tych. Z poważaniem, Starosta". Króciutkie, a tak bardzo cieszy. :)
Wiecie jaki mamy dzisiaj dzień? Tak! Ostatni dzień marca! I wcale nie chodzi mi o to, że dziś imieniny obchodzą Benjamin i Balbina, ani że mamy Wielkanoc. Rok temu opublikowałam pierwszy rozdział historii o Zbyszku i Wioli na Ma Vie avec Toi. Nie przypuszczałam wtedy, że stworzę tam aż 25 rozdziałów. Nie przypuszczałam, że w ogóle cokolwiek napiszę, a tymczasem na moim pendrivie grzeje się już czwarte opowiadanie. Cholera! Pozwolicie więc, że w związku z tą prywatną rocznicą będę życzyła sobie wszystkiego najlepszego i wiele pokładów niekończącej się weny. I również w związku z tym nie odmówię sobie jeszcze jednego kawałka świątecznego ciasta!
A skoro jesteśmy w tym temacie. Jak żyjecie w trakcie świątecznego obżarstwa. Ja staram się mieć silną wolę, ale te ciastka po prostu jak leżą na stole to mówią do mnie i każą się zjeść! Mimo wszystko, ze smakiem zjem jeszcze jeden kawałeczek sernika! Nie mogę sobie jednak przez całe święta odmówić podśpiewywania:
Myślicie, że to za oknem to śnieg? Nope! Cocaine, so much cocaine. Booyah!
Buziaczki! Embouteillages ;*
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńZrobiło się strasznie gorąco! Atmosferę między Grześkiem i Zibim można kroić nożem! A między nimi dwoma zamotana Wiki, która gubi się w tym, co czuje. Niech nie plecie głupot, że nic nie czuje do Bartmana, bo to tylko oszukiwanie się, które na dłuższą metę do niczego jej nie zaprowadzi... Twierdzi, że kocha Kosoka, chce naprawić ich związek. Ale przecież tak się nie da! On nie da rady jej wybaczyć, a nawet jeśli, to codziennie musiałby patrzeć na Zbyszka, i przypominać sobie, że on pieprzył jego dziewczynę. A tego to już chyba nikt by nie zniósł, nawet opanowany Kosok. Nie mam pojęcia jak rozwiążesz ten trójkąt, ale liczę po cichu na Bartmana, mimo jego demonicznego charakterku i okropnej postawy *.*
UsuńCo ta Kama wyczynia? Rozumiem, że może się kłócić z Pitem o Wiki. Ale żeby aż zrywać? Bez przesady! Ostra wymiana zdań jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;) Chociaż Piter też nieźle pojechał po bandzie. Kogo jak kogo, ale jego nie podejrzewałam o taką złośliwość w stosunku do Wiki. Okej, wystawiła jego kumpla, ale to nie powód żeby tak obrażać przyjaciółkę swojej dziewczyny. Masz u mnie minusa, Nowakowski! Niechże oni chociaż nie robią cyrków i jakoś się dogadają.
Czekam na następny z niecierpliwością, S. ;*
(a obżarstwo świąteczne sięgnęło u mnie zenitu, moja silna wola poszła się jebać ;p)
Weź! Mi się za późno przypomniało, ale zapewniam Cię, że byłam tu wcześniej :D
UsuńTe się znowu biją o miejsce na podium. :D Rozbrajacie mnie :)
UsuńNo dobra... Kosa znalazł się w porę tam gdzie powinien, ale żeby Kamila tak od razu zakończyła związek z Pitem? Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, pozdrawiam i wesołych :)
OdpowiedzUsuńKama musi być naprawdę mocno związana z Wiki, że zdecydowała się zerwać z Piotrkiem.Mimo wszystko mam nadzieję, że wrócą do siebie tak jak Wiki z Grześkiem.
OdpowiedzUsuńNo proszę i teraz i Kama i Wiki będą miały doła przez siatkarzy. Nie ma co, Kamila ostro postąpiła z Nowakowskim. Ale rzeczywiście, troszeczkę przesadził. Może skończy się tylko kilkoma cichymi dniami? W końcu do tej pory układało się im świetnie. Jest jeszcze opcja, że Piotrek po prostu teraz ujawnił swoje prawdziwe "ja". Jeśli tak, to rzeczywiście nie ma się czym przejmować. Przyjaciółka ważniejsza. A wsparcie jest teraz bardzo potrzebne Wiktorii. Musi czuć się fatalnie, mężczyzna, którego kocha jest na wyciągnięcie ręki, ale przez jej błędy nie da się tego naprawić.
OdpowiedzUsuńZbyszek znowu dostał po gębie, ale nie wydaje mi się, żeby się po tym poddał. I te jego słowa "nie lekceważ mnie". Zabrzmiało jak jakaś groźba. Czekam na dalszy ciąg :))
Szkoda mi strasznie, że kończysz tę historię :c Przywiązałam się do niej.. A co do rozdziału:
OdpowiedzUsuńBądź co bądź, ale szkoda mi Wiki. Chociaż rozumiem też Grześka, to go przerastało. Dobrze, że Kama okazała się być mega wyjebistą przyjaciółką i na rzecz przyjaciółki zerwała z Piterem. A on.. mógł się trochę opanować..
Pozdrawiam i życzę mokrego ŚNIEGusa-Dyngusa ;)
Oesu. Co za świat :D Najpierw jedna, później druga. Jakoś się tak wzruszyłam, Kama postąpiła jak prawdziwa przyjaciółka, to jest cudowne. Grzegorza rozumiem w zupełności i tak uważam, że zachował się nader spokojnie, przynajmniej w stosunku do Wiktorii. Bartmana nie cierpię, po prostu nie toleruję, tutaj zachowuje się jak buc totalny, bezmózg "myślący" genitaliami. A Piotruś przesadził, ja rozumiem, że mógł być zły, ale no bez przesady.
OdpowiedzUsuńGratuluję już roku i życzę dużo, ale to bardzo dużo weny. Ciężko będzie mi się rozstać z tym opowiadaniem.
Życzę miłego nowatorskiego Dyngusa, oczywiście bardziej lodowego aniżeli wodnego. Trzymaj się ciepło w te zimne dni.
ojej tylko tyle już zostało? Strasznie mało!
OdpowiedzUsuńA Zbyszek sama nie wiem, jakoś nie mogę go w tym rozdziale ogarnąc. Grześka za to rozumiem, zachował się bardzo w porządku.
Czekam na następny :*
oraz Wesolych Świat i Dyngusa śnieżnego :D
Mam nadzieję, że to opowiadanie zakończy się happy end'em, ale nie chcę, by się skończyło.
OdpowiedzUsuńWesołych. ;*
To nie snieg. To kampania nowego sezonu Gry o Tron :3 Zbyś frajerze poszukałbyś sobie innej naiwnej? Widać że temu panu to raczej się nie odmawia.Kosę rozumiem i popieam, poker face z lodowym spojrzeniem ooj :c . Że tak sobie pozwolę zapytać. Piter matka wie że ćpiesz?
OdpowiedzUsuńwesołych zdrowia szczrscia pomaranczy i tak dalej :*
xoxo K.
Jak to trzy? ;o Ja chcieć więcej :c No ale trudno, przeboleję jakoś ;D
OdpowiedzUsuńOk, no to gość taki, jakiego się spodziewałam , tylko Zbychu, weźże zostaw Wiki w spokoju! Już dość namieszałeś. Znaczy, w sumie to namieszaliście razem, ale starczy tego!
Grzesiek pojawił się w odpowiednim momencie i dobrze ;) No ale szkoda mi go straszliwie :c
Ooooo, z tym śniegiem to dobra teoria ;D
Pozdrawiam :>
volleyball-journalist.blogspot.com
Że co? Już koniec? A ja się nie zdążyłam zadomowić na dobre ;c Ja rozumiem, że na wszystko jest czas, ale ja tu potrzebuje terapii! :p Ja mam nadzieję, że zaczniesz niedługo publikować tą nową odsłonę, byśmy Cię nie stracili w tym blogowym świecie! :D Gratuluję rocznicy i życzę napływu weny! ;* I tego byś zawsze była taka wspaniała! ;*
OdpowiedzUsuńCo ja mogę powiedzieć innego, jak Bartman ty hu* jeba* (cenzurka ;p) Ja nie wiem, czy on serio ma w tej łepetynie siano, czy nawet tego nie ma ... i ja teraz idę sobie melisę zaparzyć, więc jesteśmy kwita! :p
Ja mu serio bym obcięła pewną część ciała, a mózg wypchała watą, żeby zaczął myśleć, bo się przyda jeszcze w tej siatkówce xd
Grześ! Panujemy, trzy wdechy i panujemy nad sobą! Ja rozumiem, że trudno, ale facet nie daj się temu idiocie sprowokować. Nie warto, hello! :D
Wikuś! Głowa do góry, jakoś to będzie. Strzeż się jedynie Bartmana, bo jest nieobliczalny ;/
i na koniec zostaje Pit. Matko, ja rozumiem, że przyjaciel, ale trochę taktu proszę, co ? Czy faceci muszą zawsze być bezmózgowi i oceniać wszystko w mig? Ja nie wiem, co oni z tym mają ;p I Kama. Ona zaskoczyła najbardziej. W sumie się nie dziwię, że pogoniła Pita, bo się zachował ... W sumie to obraził i ją ... W sumie, to tu jest ciężko powiedzieć. Mam nadzieję, że do siebie wrócą, bo szkoda byłoby przez taką głupotę się utracić. ;)
No to jeszcze raz przypływu weny! ;* Czekam niecierpliwie na kolejny i dostosuję się do Twoich rad :D
Buziaki, Happiness ;*
o cholera jasna. Jeszcze przy poprzednim rozdziale zachwycałam się, że Kama i Piter są szczęśliwi i żyją w zgodzie a tu teraz...... dupa. Kamila postawiła na przyjaźń i właściwie to się jej nie dziwię. Faceci są jak autobusy a przyjaciel jest jeden :) Jednak w głębi serca wierzę, że i Kama i Wiki będą szczęśliwe u facetów swoich marzeń! :) Bo nie możesz tego zakończyć pesymistycznie, prawda? :)
OdpowiedzUsuńściskam i życzę smacznych wypieków xD
i zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
Usuńpozdrawiam :*
Pewnie nie dasz się namówić na to żeby zostać TU dłużej? Ale w sumie jestem bardzo ciekawa co wymyśliłaś na końcówkę. Lubię Pita, ale kurde jaki z niego jest palant. Sam broni przyjaciela, ale jak Kama to robi to ma do niej jakieś ale! No co za... Można było się spodziewać tego, że Grzesiek zostawi Wikę. Teraz jej jest z tym źle, no ale sama sobie winna. Mogła to wcześniej skończyć. No ale kto się oprze Zbysiowi... Swoja drogą, to niezły huj się z niego zrobił. Widzę, że nie odpuści i będzie walczył do końca. Jestem tylko ciekawa co w tej sytuacji zrobi Wiktoria.
OdpowiedzUsuńNie tylko Ciebie wołają placki:P Mnie do tego jeszcze różne sałatki i napoje alkoholowe:P Pozdrawiam gorąco;***
Zapraszam na siódemeczkę:) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaczki;**
UsuńA więc tak... Nie myślałam, że to powiem, ale uwaga - Bartman mnie wkurzył! :p Mógłby sobie już odpuścić i dać Wiktorii święty spokój, a nie tak ją nachodzi i niemal zmusza do związania się z nim. Kosok pojawił się w odpowiednim miejscu, w odpowiedniej chwili i podejrzewam, że gdyby nie jego wejście, to tam już trwałaby orgia. :p W końcu nie od dziś rudowłosa ma do atakującego słabość. Szczerze mówiąc, ostatnio gdzieś tam w mojej durnej głowie pojawiała się myśl, że nie da się ciągnąć dwóch srok za ogon i że Wiki zapłaci za to podwójne życie samotnością. Tak też się stało: nie chce, by cokolwiek łączyło ją ze Zbyszkiem, a Grzesiek nie potrafi o tym wszystkim zapomnieć i woli spasować. Wydaje mi się jednak, że Kosa zrozumie, że nie potrafi bez rudej żyć i jeszcze do siebie wrócą. :)
OdpowiedzUsuńKamila pokazała, jak ważna jest dla niej Wiktoria i jak istotną rolę w jej życiu odgrywa ich przyjaźń. Rzucić chłopaka (choćby nie wiem, jak mocno się go kochało) dlatego, że obraził i zmieszał z błotem najlepszą na świecie przyjaciółkę - takie coś zdarza się raz na milion lat. :) Obie są w stanie skoczyć za sobą w ogień i nie pozwolą, by którejś z nich działa się krzywda.
Napiekłaś tyle pyszności, to teraz ktoś je musi zjeść. :) A jak już nie dajesz rady, to chętnie wbiję na kawę! :) Ale nie martw się, nie tylko Ciebie kuszą placki na stole. :) A Na dodatek, pomimo moich wcześniejszych licznych zarzekań, upiekłam mój boski chlebek! :) Także ten tego, czas chyba wziąć w łapę sprzęt i iść odśnieżyć trochę moją posiadłość, żeby spalić to całe świąteczne żarcie. :D :P Śniegu tyle najebało, że normalnie ręce i cycki mi o-pad-ły! -,-
pozdrawiam i przesyłam trochę ciepła w te zimne i śnieżne dni ;)
Patex :*
Widzę, że ostatnio sporo z nas miało blogowe rocznice. I to mi się podoba, taka wytrwałość w tym, co się robi. Kochanie, ja ci życzę przede wszystkim weny, bo to ona z pewnością ciebie trzyma tu, gdzie trzyma, no i cierpliwości do nas, czytelniczek, bo my też wredne i złośliwe baby jesteśmy. :D :* Nic mi nie mów o jedzeniu. Już nawet na nie patrzeć nie mogę, a czeka mnie wizyta u ciotki, która wmusza we mnie żarcie hurtowo. Może ktoś chętny na tony ciastek, tortów i rozmaitych placków? :P
OdpowiedzUsuńJak Zbysia lubię, tak teraz mam ochotę mu przyjebać. I jemu niby zależy na Wiktorii? To po jaką cholerę robi jej takie świństwa, niszczy to, na czym tak naprawdę jej zależy? Tak zauroczony chłopak się nie zachowuje. Zauroczony chłopak walczy o dziewczynę, szanuje jej decyzję, ale nie w taki sposób, jak robi to Bartman. Kosina, trzeba było mu między nogi dać, może wtedy by się otrząsnął! :)
Kuźwa, żal mi teraz Wiki. Ona chyba naprawdę liczyła na to, że Grześ przemyśli sprawę w sposób optymistyczny i wszystko między nimi będzie cacy. No niestety, Kosok najwyraźniej nie w ciemię bity i ślepy też. W ogóle mu się nie dziwię. Ja na jego miejscu chyba postąpiłabym tak samo. Nie potrafiłabym być z osobą, która za moimi plecami pieprzyła się z innymi. No sorry, ale za błędy jakoś odpokutować trzeba.
Piter, jakie emocje! Negatywne, oczywiście! Czyżby następny do odstrzału? Takich zarzutów po tym spokojnym człowieku w żadnym wypadku się nie spodziewałam. Kopa w dupsko na do widzenia, skoro nie potrafi zaakceptować Wiktorii.
Całuję i mokrego Dyngusa życzę, Caroline. : **
Po połowie rozdziału miałam zacząć rozpływać się nad Grzesiem i nad tym jakiż on jest wspaniały i wyrozumiały. Chciałam mu gratulować odwagi i cieszyć się z zejścia z Wiką.
OdpowiedzUsuńNo miałam. Bo nieświadomie dla mnie, wymyśliłaś sobie, że relacja na torze Wiktoria - Grzegorz będzie wyglądać znacznie inaczej. Czego się nie spodziewałam. Moje super wyobrażenie o ich nowym związku dupło z niewyobrażalną siłą o pokojową podłogę.
Od początku, myślałam, ze nie mogę bardziej znienawidzić zielonookiego- myliłam się. Po tych jego głupich zagrywkach a'la 15 latek, mam ochotę przywalić mu najcięższym hantlem jakiego tylko znajdę. Mógłby sobie znaleźć jakiś inny otwór do ulżenia sobie, ale nie musiało go do Wiki przyszpilić. ;c
Dlatego w tej sytuacji Grzesiu sobie bardzo zapunktował. Ale Nowakowski? Kolega z drużyny to kolega z drużyny, no ale.. Właśnie no ale jak tak można! Mógł się po prostu zamknąc i nie bawić się w te głupie docinki.
Rocznica powiadasz? Lubię rocznicę. I czego Ci tu życzyć? No to może jako czytelniczka to życzę Ci dużo wytrwałości z nami (bo jak jest to sama wiesz), cholernie dużo weny i nowych pomysłów :) i oczywiście Ryana razem Z Dżonym :*
Przejedzenie. Umrę od przejedzenia. Dobrze, że święta to tylko dwa dni. Nie będe nic jadła do końca miesiąca :)
Koniec powiadasz? Płakać nie będę. Jednak nie dlatego, ze nie lubię bohaterów czy historii. Dlatego, ze historia się kończy, ale wiem, ze napiszesz jeszcze milion nowych *,* i nie będe się nudzić. Całuję :*
no to sie porobiło. nie sadziałam że Kama zerwie z Pitem;/ ale w sumie tez bym sie wkurzyła jak by ktos moja przyjaciółke obrazał;) Mam nadzieje że Zibi z Kosą się nie pozabijają:) pozdrawiam i zapraszam do siebie na 14;d
OdpowiedzUsuńpo Kamie się nie spodziewałam takiego zachowania. Widać, że jest mocna związana z Wiki. Zibi nie odpuszcza i chyba nie ma takiego zamiaru:/ Grzesiu kocha Wiki ale nie dziwię się Mu, że tak postąpił, ja na Jego miejscu zrobiłabym to samo...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńNiezła zadyma! :D Takiego Kosoka to jeszcze nie znałam. A Piotrkowi to bym coś urwała! Nie dość, że dziewczyna smutna to ten ją jeszcze bardziej dołuje :/
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
W wolnej chwili zapraszam do mnie http://just-one-word-fuck-it.blogspot.com/
Liczę się z każdą opinią ;P
Pozdrawiam :)
uuuu się dzieje.... Pit mnie wkurzył... ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
ps. jest nowy gdybyś miała ochotę ;)
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/2013/04/bonjour.html
Trafiłam na twojego bloga niedawno i stwierdziłam, że muszę dodać komentarz i poinformować Cię, że bardzo spodobało mi się Twoje opowiadanie. Sam pomysł ciekawy, a sposób w jaki piszesz bardzo mi się podoba. Same plusy ^^
OdpowiedzUsuńPS Nie znalazłam nigdzie zakładki 'spam' także wklejam adres mojego bloga tutaj :)
http://oprocz-blekitnego-nieba.blogspot.com/
:O
OdpowiedzUsuńTakiego Grzesia to chyba pierwszy raz mam okazję poznać. Nieźle się wkurzył, ale w sumie się mu nie dziwię. Skoro do Bartmana słownie nic nie dociera to trzeba spróbować inaczej. No a że Wiki jest kobietą i nie ma tyle siły, to musiał pomóc Kosok ;d
No i mam ogromną nadzieję, że Grzesiek jednak wybaczy Wiktorii. Niech chociaż spróbuję.
Piter i Kama się pokłócili? :O
No tego to ja się nie spodziewałam. Ale przyznam, że Piotrek mnie wkurzył tymi tekstami w stronę Wiki. I bardzo dobrze, że Kamila wzięła stronę przyjaciółki. No ale jednak rozstawać się z tego powodu nie powinni ;) Pogodzą się, prawda? ;d
A i jaki koniec przepraszam bardzo? Nie żartuj sobie.
Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*