niedziela, 31 marca 2013

15. I know you care, I see it in the way you stare



- Cześć. To ja.
- Czego?! – syknęła.
- Pogadamy?
- Chodźmy do mnie. – skierowała się do swojego pokoju.
Zatrzasnęła drzwi i oparła się o parapet. Patrzyła na mężczyznę, który z lubieżnym uśmiechem usiadł w głębokim fotelu i przyglądał się rudowłosej. Wziął w rękę jej biustonosz wiszący na podłokietniku i jakby z przyzwoleniem skinął głową na widok koronkowej, skromnej garderoby. Rozejrzał się po pomieszczeniu zatrzymując wzrok na sporych rozmiarów zdjęciu Wiki z wakacji na Lazurowym Wybrzeżu, na którym dziewczyna jest jedynie w skąpym bikini.
- Po co przyszedłeś? – patrzyła na niego wściekłym wzrokiem.
- Nie dajesz mi szansy, żeby porozmawiać. Nie odbierasz telefonów. Nie jestem jakimś przydupasem, którego możesz tak po prostu zbyć. – wypowiadał swoje słowa powoli, jakby chciał, żeby były właściwie zrozumiane.
- Jak dla mnie nie jesteś niczym więcej niż zwykłym padalcem. Fakt. Spotykaliśmy się, było całkiem przyjemnie. Zrozum jednak, że mam cię w dupie i nie rozumiem po cholerę tu przyłazisz. Wyglądasz na całkiem bystrego faceta, a nie rozumiesz prostego zdania. Chyba, że te twoje red bulle już ci do końca mózg wyżarły.
- Oj, Wiki, Wiki. Nie myśl, że swoimi inwektywami sprawisz, że się odczepię. Zbyt mocno zawróciłaś mi w głowie. – porzucił władczy ton i przybrał opiekuńczy wyraz twarzy – Przepraszam Cię, za tego siniaka. Poniosło mnie.
- Odwal się, bo za chwilę ja cię poniosę na dół. Przez okno. Co ci się stało w brew? – spytała, kiedy zauważyła plaster przyklejony nad okiem.
- Twój kochaś się zdenerwował.
- Żałuję, że tylko do tego się posunął.
- Wiktoria! – podszedł do Niej i złapał twarz w dłonie. – Nie lekceważ mnie. Dobrze Ci radzę. – zaczął niebezpiecznie przysuwać się do ust rudowłosej. Nie chciała, żeby ich wargi się spotkały, ale brunet miał tak silne ręce, że nie była w stanie wyrwać się z jego uścisku.
- To ja tobie radzę Bartman, żebyś stąd spieprzał. – usłyszeli głos dobiegający spod drzwi pokojowych.
Kobieta z mężczyzną odskoczyli od siebie, jakby ktoś oblał ich wrzątkiem. Wiki była wdzięczna za pojawienie się drugiego gościa. Podeszła do niego i stanęła za jego plecami. Od razu czuła się bezpieczniej, kiedy wiedziała, że ma przed sobą 205 cm wsparcia.
- Proszę, proszę. Znowu się dzisiaj spotykamy. – Zbigniew uśmiechnął się ironicznie.
- Widzę, że nie zrozumiałeś, że powinieneś trzymać się od Wiktorii z daleka. Tym bardziej, że ona właśnie tego sobie życzy.
- Kosok, żebyś Ty jeszcze wiedział, czego ona chce. Nawet sobie nie wyobrażasz co mówiła, kiedy była blisko krzyku gdy spędzaliśmy wspólnie noc.
Grzesiek zagotował się. Czuł się, jakby cały jego organizm rozsypał się w pomieszczeniu na miliardy drobnych kawałków. Nie chciał jednak dać się sprowokować. Wolał to załatwić siłą argumentu, a nie argumentem siły.
- Zapewne nie omieszkasz mnie o tym poinformować. – starał się mówić jak najbardziej lekceważącym głosem, chociaż miał ochotę rzucić się na atakującego.
- „Oh Zbyszek. Jesteś tak niesamowity. Pierwszy raz czułam się tak dobrze.” – starał się naśladować głos rudowłosej. Widząc brak reakcji ze strony środkowego podszedł do Niego i spojrzał głęboko w oczy. – Może chciałbyś jeszcze posłuchać, co robiła.
Nie wytrzymał. Grzegorz zebrał całą siłę swojego ciała w dłoniach i z pełną mocą pchnął rywala na podłogę, by po chwili szarpiąc go za przód koszulki ponownie ustawić do pionu. W Jego oczach można było spotkać szaleństwo, tę samą chęć mordu, jaką można spotkać w oczach morderców. Uderzył atakującego w to samo miejsce co rano na treningu. Nie trzeba było długo czekać, aż czerwony płyn zaleje twarz Zbigniewa. Bartman wściekły wypadł z pokoju pozostawiając za sobą określenia męskiego narządu rozrodczego, które skierował w stronę Kosoka.
Grzesiek usiadł na skraju łóżka. Wytarł o czarne spodnie dłoń pobrudzoną krwią i spojrzał na Wiki. Widział, że jest przerażona. Jeszcze nigdy nie widziała Kosoka w takim stanie, nie widziała go agresywnego, zdolnego do zmasakrowania drugiego człowieka. Nie bała się jednak o siebie. Wiedziała, że jej nic nie grozi ze strony środkowego. Wzięła z komody chusteczkę i podeszła do Niego. Wytarła dokładnie jego rękę z pozostałości czerwonej substancji. Położyła dłoń na Jego prawym policzku i przesunęła delikatnie kciukiem po twarzy. Siatkarz nie spuszczał z niej wzroku. Patrzył jak zahipnotyzowany w jej tęczówki, w których było tyle ciepła i strachu o to, co może się wydarzyć.
- Dziękuję, że przyszedłeś w tak odpowiedniej chwili. – uniosła lekko prawy kącik ust.
- Musiałem. A kiedy go zobaczyłem to miałem ochotę go zabić. Nie panuję nad sobą po tym co się stało. Sama widziałaś.
- To zrozumiałe, że jesteś na mnie wściekły. Mam jednak nadzieję, że uda nam się odbudować to co było. – podeszła bliżej stając między Jego kolanami.
- Ja tak nie dam rady. – powiedział -  Jak patrzę na niego wyobrażam sobie Ciebie z nim. Nie będę potrafił o tym zapomnieć. Nie zagwarantuję Ci, że nie wypomnę tego przy jakiejś kłótni, że nie zdradzę Cię, bo będę się chciał w jakiś sposób zemścić. Nie chciałbym, żebyśmy się ze sobą męczyli, coś udawali. Jest mi ciężko, bo kocham Cię, ale nie mogę.
- Może jednak spróbujemy. Chcę być z Tobą. Wiem, że możesz mi nie ufać na początku, ale może z czasem spróbujemy jeszcze raz. – patrzyła na Niego z nadzieją.
- Wiki. Jest mi ciężko z tym, ale uwierz mi, długo nad tym myślałem. Przykro mi.
- Rozumiem Cię. I jeszcze raz przepraszam. Jesteś cudownym facetem. Zasługujesz na to, żebyś był szczęśliwy.
- Muszę iść, jutro mam ważny mecz. – sięgnął za klamkę.
- Wiem. Dziękuję Ci za wszystko. – przytuliła się do Niego i uniosła głowę do góry.  Wspięła się na palce i nieśmiało przytknęła swoje wargi do Jego ust. Kilka minut trwali w tym tańcu języków. Żadne z nich jednak nie zdecydowało się na nic więcej.
- Cześć. – szepnął Jej do ucha i wyszedł.
Wiktoria usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach. Nie była zaskoczona, bo spodziewała się tego. Zdążyła na tyle poznać Grześka, żeby wiedzieć jak to się wszystko skończy. Wiedziała, że ma do Niej żal i będzie Mu ciężko się pozbierać. Nie chciała jednak naciskać. Może lepiej będzie jeśli po prostu o sobie zapomną.
                                                                     *
Po kilkunastu minutach wytarła łzę spływającą po policzku i wyszła z pokoju. Poszła do kuchni po szklankę wody. To Jej wystarczało, bo nie miała ochoty na jedzenie. Idąc do swojego pokoju zauważyła, że Kamila siedzi w salonie ze swoim gościem.
- Cześć Piotrek. – powiedziała smutno.
- Noo cześć. Jak się czuje łamaczka serc? – rzucił z ironią Nowakowski.
- Weź się odczep.
- Co się denerwujesz? Teraz masz wyrzuty sumienia? – kontynuował.
- Piter, opanuj się. – wtrąciła się Kamila.
- Ale o co ci chodzi? Będziesz Jej broniła? Złamała serce mojemu najlepszemu przyjacielowi. Zdradziła Go z kumplem z drużyny. Postawiłaś sobie za cel przelecieć wszystkich z drużyny?
- Tak! – krzyknęła Wiki – Uważaj, bo jesteś następny na liście! – poszła do siebie.
- Przeginasz. Nie widzisz jak Ona się czuje? Musisz Jej jeszcze dowalać? – skomentowała brunetka.
- Kama. Chyba nie będziesz Jej bronić? Puszczała się i tyle.
- Wiesz co? Idź stąd. Jeżeli myślisz, że będzie obrażał w mojej obecności Wiki, to się mylisz. Ja sama przez trzy lata spałam codziennie z innym facetem, też się puszczałam i co? Jeżeli to tak ma wyglądać, to zbierz wszystkie swoje rzeczy i spadaj. Nie będę z kimś takim.
- Słucham? – patrzył na dziewczynę z niedowierzaniem. – Zrywasz ze mną przez Nią?
- Ona, to moja przyjaciółka. Jedyna taka na całe życie. Facetów miałam już wielu, jeszcze jakiegoś sobie znajdę. Spieprzaj. – wstała i pokazała mu drzwi.
- Jesteście takie same. – środkowy wyszedł z mieszkania.

*******************************************************
Wiecie co? Skończyłam to. Także oprócz dzisiejszego rozdziału czekają nas jeszcze trzy. Kurcze. Naprawdę większość z Was spodziewała się latania talerzy, rękoczynów, krzyków? Szczerze mówiąc, nawet nie przyszło mi to do głowy.  W sumie to dziwnie, bo ja osobiście zapewne w takiej sytuacji najpierw zrobiłabym awanturę na pół miasta, a później urwała facetowi pewną część ciała.

Nie ma co zazdrościć, że mam tyle wolnego! Wystarczy pójść w nasze ślady i wysłać kilka stosownych wiadomości "Szanowny Panie Magistrze, w imieniu całego roku chciałbym poinformować, że będziemy nieobecni na zajęciach w dniach tych i tych. Z poważaniem, Starosta". Króciutkie, a tak bardzo cieszy. :)

Wiecie jaki mamy dzisiaj dzień? Tak! Ostatni dzień marca! I wcale nie chodzi mi o to, że dziś imieniny obchodzą Benjamin i Balbina, ani że mamy Wielkanoc. Rok temu opublikowałam pierwszy rozdział historii o Zbyszku i Wioli na Ma Vie avec Toi. Nie przypuszczałam wtedy, że  stworzę tam aż 25 rozdziałów. Nie przypuszczałam, że w ogóle cokolwiek napiszę, a tymczasem na moim pendrivie grzeje się już czwarte opowiadanie. Cholera! Pozwolicie więc, że w związku z tą prywatną rocznicą będę życzyła sobie wszystkiego najlepszego i wiele pokładów niekończącej się weny. I również w związku z tym nie odmówię sobie jeszcze jednego kawałka świątecznego ciasta!

A skoro jesteśmy w tym temacie. Jak żyjecie w trakcie świątecznego obżarstwa. Ja staram się mieć silną wolę, ale te ciastka po prostu jak leżą na stole to mówią do mnie i każą się zjeść! Mimo wszystko, ze smakiem zjem jeszcze jeden kawałeczek sernika! Nie mogę sobie jednak przez całe święta odmówić podśpiewywania:


Myślicie, że to za oknem to śnieg? Nope! Cocaine, so much cocaine. Booyah!
 
Buziaczki! Embouteillages ;*

28 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zrobiło się strasznie gorąco! Atmosferę między Grześkiem i Zibim można kroić nożem! A między nimi dwoma zamotana Wiki, która gubi się w tym, co czuje. Niech nie plecie głupot, że nic nie czuje do Bartmana, bo to tylko oszukiwanie się, które na dłuższą metę do niczego jej nie zaprowadzi... Twierdzi, że kocha Kosoka, chce naprawić ich związek. Ale przecież tak się nie da! On nie da rady jej wybaczyć, a nawet jeśli, to codziennie musiałby patrzeć na Zbyszka, i przypominać sobie, że on pieprzył jego dziewczynę. A tego to już chyba nikt by nie zniósł, nawet opanowany Kosok. Nie mam pojęcia jak rozwiążesz ten trójkąt, ale liczę po cichu na Bartmana, mimo jego demonicznego charakterku i okropnej postawy *.*

      Co ta Kama wyczynia? Rozumiem, że może się kłócić z Pitem o Wiki. Ale żeby aż zrywać? Bez przesady! Ostra wymiana zdań jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;) Chociaż Piter też nieźle pojechał po bandzie. Kogo jak kogo, ale jego nie podejrzewałam o taką złośliwość w stosunku do Wiki. Okej, wystawiła jego kumpla, ale to nie powód żeby tak obrażać przyjaciółkę swojej dziewczyny. Masz u mnie minusa, Nowakowski! Niechże oni chociaż nie robią cyrków i jakoś się dogadają.

      Czekam na następny z niecierpliwością, S. ;*
      (a obżarstwo świąteczne sięgnęło u mnie zenitu, moja silna wola poszła się jebać ;p)

      Usuń
    2. Weź! Mi się za późno przypomniało, ale zapewniam Cię, że byłam tu wcześniej :D

      Usuń
    3. Te się znowu biją o miejsce na podium. :D Rozbrajacie mnie :)

      Usuń
  2. No dobra... Kosa znalazł się w porę tam gdzie powinien, ale żeby Kamila tak od razu zakończyła związek z Pitem? Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, pozdrawiam i wesołych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kama musi być naprawdę mocno związana z Wiki, że zdecydowała się zerwać z Piotrkiem.Mimo wszystko mam nadzieję, że wrócą do siebie tak jak Wiki z Grześkiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę i teraz i Kama i Wiki będą miały doła przez siatkarzy. Nie ma co, Kamila ostro postąpiła z Nowakowskim. Ale rzeczywiście, troszeczkę przesadził. Może skończy się tylko kilkoma cichymi dniami? W końcu do tej pory układało się im świetnie. Jest jeszcze opcja, że Piotrek po prostu teraz ujawnił swoje prawdziwe "ja". Jeśli tak, to rzeczywiście nie ma się czym przejmować. Przyjaciółka ważniejsza. A wsparcie jest teraz bardzo potrzebne Wiktorii. Musi czuć się fatalnie, mężczyzna, którego kocha jest na wyciągnięcie ręki, ale przez jej błędy nie da się tego naprawić.
    Zbyszek znowu dostał po gębie, ale nie wydaje mi się, żeby się po tym poddał. I te jego słowa "nie lekceważ mnie". Zabrzmiało jak jakaś groźba. Czekam na dalszy ciąg :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda mi strasznie, że kończysz tę historię :c Przywiązałam się do niej.. A co do rozdziału:
    Bądź co bądź, ale szkoda mi Wiki. Chociaż rozumiem też Grześka, to go przerastało. Dobrze, że Kama okazała się być mega wyjebistą przyjaciółką i na rzecz przyjaciółki zerwała z Piterem. A on.. mógł się trochę opanować..
    Pozdrawiam i życzę mokrego ŚNIEGusa-Dyngusa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oesu. Co za świat :D Najpierw jedna, później druga. Jakoś się tak wzruszyłam, Kama postąpiła jak prawdziwa przyjaciółka, to jest cudowne. Grzegorza rozumiem w zupełności i tak uważam, że zachował się nader spokojnie, przynajmniej w stosunku do Wiktorii. Bartmana nie cierpię, po prostu nie toleruję, tutaj zachowuje się jak buc totalny, bezmózg "myślący" genitaliami. A Piotruś przesadził, ja rozumiem, że mógł być zły, ale no bez przesady.
    Gratuluję już roku i życzę dużo, ale to bardzo dużo weny. Ciężko będzie mi się rozstać z tym opowiadaniem.
    Życzę miłego nowatorskiego Dyngusa, oczywiście bardziej lodowego aniżeli wodnego. Trzymaj się ciepło w te zimne dni.

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej tylko tyle już zostało? Strasznie mało!
    A Zbyszek sama nie wiem, jakoś nie mogę go w tym rozdziale ogarnąc. Grześka za to rozumiem, zachował się bardzo w porządku.
    Czekam na następny :*
    oraz Wesolych Świat i Dyngusa śnieżnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że to opowiadanie zakończy się happy end'em, ale nie chcę, by się skończyło.
    Wesołych. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie snieg. To kampania nowego sezonu Gry o Tron :3 Zbyś frajerze poszukałbyś sobie innej naiwnej? Widać że temu panu to raczej się nie odmawia.Kosę rozumiem i popieam, poker face z lodowym spojrzeniem ooj :c . Że tak sobie pozwolę zapytać. Piter matka wie że ćpiesz?
    wesołych zdrowia szczrscia pomaranczy i tak dalej :*
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to trzy? ;o Ja chcieć więcej :c No ale trudno, przeboleję jakoś ;D
    Ok, no to gość taki, jakiego się spodziewałam , tylko Zbychu, weźże zostaw Wiki w spokoju! Już dość namieszałeś. Znaczy, w sumie to namieszaliście razem, ale starczy tego!
    Grzesiek pojawił się w odpowiednim momencie i dobrze ;) No ale szkoda mi go straszliwie :c
    Ooooo, z tym śniegiem to dobra teoria ;D
    Pozdrawiam :>
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Że co? Już koniec? A ja się nie zdążyłam zadomowić na dobre ;c Ja rozumiem, że na wszystko jest czas, ale ja tu potrzebuje terapii! :p Ja mam nadzieję, że zaczniesz niedługo publikować tą nową odsłonę, byśmy Cię nie stracili w tym blogowym świecie! :D Gratuluję rocznicy i życzę napływu weny! ;* I tego byś zawsze była taka wspaniała! ;*
    Co ja mogę powiedzieć innego, jak Bartman ty hu* jeba* (cenzurka ;p) Ja nie wiem, czy on serio ma w tej łepetynie siano, czy nawet tego nie ma ... i ja teraz idę sobie melisę zaparzyć, więc jesteśmy kwita! :p
    Ja mu serio bym obcięła pewną część ciała, a mózg wypchała watą, żeby zaczął myśleć, bo się przyda jeszcze w tej siatkówce xd
    Grześ! Panujemy, trzy wdechy i panujemy nad sobą! Ja rozumiem, że trudno, ale facet nie daj się temu idiocie sprowokować. Nie warto, hello! :D
    Wikuś! Głowa do góry, jakoś to będzie. Strzeż się jedynie Bartmana, bo jest nieobliczalny ;/
    i na koniec zostaje Pit. Matko, ja rozumiem, że przyjaciel, ale trochę taktu proszę, co ? Czy faceci muszą zawsze być bezmózgowi i oceniać wszystko w mig? Ja nie wiem, co oni z tym mają ;p I Kama. Ona zaskoczyła najbardziej. W sumie się nie dziwię, że pogoniła Pita, bo się zachował ... W sumie to obraził i ją ... W sumie, to tu jest ciężko powiedzieć. Mam nadzieję, że do siebie wrócą, bo szkoda byłoby przez taką głupotę się utracić. ;)
    No to jeszcze raz przypływu weny! ;* Czekam niecierpliwie na kolejny i dostosuję się do Twoich rad :D
    Buziaki, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o cholera jasna. Jeszcze przy poprzednim rozdziale zachwycałam się, że Kama i Piter są szczęśliwi i żyją w zgodzie a tu teraz...... dupa. Kamila postawiła na przyjaźń i właściwie to się jej nie dziwię. Faceci są jak autobusy a przyjaciel jest jeden :) Jednak w głębi serca wierzę, że i Kama i Wiki będą szczęśliwe u facetów swoich marzeń! :) Bo nie możesz tego zakończyć pesymistycznie, prawda? :)
    ściskam i życzę smacznych wypieków xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
      pozdrawiam :*

      Usuń
  13. Pewnie nie dasz się namówić na to żeby zostać TU dłużej? Ale w sumie jestem bardzo ciekawa co wymyśliłaś na końcówkę. Lubię Pita, ale kurde jaki z niego jest palant. Sam broni przyjaciela, ale jak Kama to robi to ma do niej jakieś ale! No co za... Można było się spodziewać tego, że Grzesiek zostawi Wikę. Teraz jej jest z tym źle, no ale sama sobie winna. Mogła to wcześniej skończyć. No ale kto się oprze Zbysiowi... Swoja drogą, to niezły huj się z niego zrobił. Widzę, że nie odpuści i będzie walczył do końca. Jestem tylko ciekawa co w tej sytuacji zrobi Wiktoria.
    Nie tylko Ciebie wołają placki:P Mnie do tego jeszcze różne sałatki i napoje alkoholowe:P Pozdrawiam gorąco;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na siódemeczkę:) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaczki;**

      Usuń
  14. A więc tak... Nie myślałam, że to powiem, ale uwaga - Bartman mnie wkurzył! :p Mógłby sobie już odpuścić i dać Wiktorii święty spokój, a nie tak ją nachodzi i niemal zmusza do związania się z nim. Kosok pojawił się w odpowiednim miejscu, w odpowiedniej chwili i podejrzewam, że gdyby nie jego wejście, to tam już trwałaby orgia. :p W końcu nie od dziś rudowłosa ma do atakującego słabość. Szczerze mówiąc, ostatnio gdzieś tam w mojej durnej głowie pojawiała się myśl, że nie da się ciągnąć dwóch srok za ogon i że Wiki zapłaci za to podwójne życie samotnością. Tak też się stało: nie chce, by cokolwiek łączyło ją ze Zbyszkiem, a Grzesiek nie potrafi o tym wszystkim zapomnieć i woli spasować. Wydaje mi się jednak, że Kosa zrozumie, że nie potrafi bez rudej żyć i jeszcze do siebie wrócą. :)
    Kamila pokazała, jak ważna jest dla niej Wiktoria i jak istotną rolę w jej życiu odgrywa ich przyjaźń. Rzucić chłopaka (choćby nie wiem, jak mocno się go kochało) dlatego, że obraził i zmieszał z błotem najlepszą na świecie przyjaciółkę - takie coś zdarza się raz na milion lat. :) Obie są w stanie skoczyć za sobą w ogień i nie pozwolą, by którejś z nich działa się krzywda.
    Napiekłaś tyle pyszności, to teraz ktoś je musi zjeść. :) A jak już nie dajesz rady, to chętnie wbiję na kawę! :) Ale nie martw się, nie tylko Ciebie kuszą placki na stole. :) A Na dodatek, pomimo moich wcześniejszych licznych zarzekań, upiekłam mój boski chlebek! :) Także ten tego, czas chyba wziąć w łapę sprzęt i iść odśnieżyć trochę moją posiadłość, żeby spalić to całe świąteczne żarcie. :D :P Śniegu tyle najebało, że normalnie ręce i cycki mi o-pad-ły! -,-

    pozdrawiam i przesyłam trochę ciepła w te zimne i śnieżne dni ;)
    Patex :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że ostatnio sporo z nas miało blogowe rocznice. I to mi się podoba, taka wytrwałość w tym, co się robi. Kochanie, ja ci życzę przede wszystkim weny, bo to ona z pewnością ciebie trzyma tu, gdzie trzyma, no i cierpliwości do nas, czytelniczek, bo my też wredne i złośliwe baby jesteśmy. :D :* Nic mi nie mów o jedzeniu. Już nawet na nie patrzeć nie mogę, a czeka mnie wizyta u ciotki, która wmusza we mnie żarcie hurtowo. Może ktoś chętny na tony ciastek, tortów i rozmaitych placków? :P
    Jak Zbysia lubię, tak teraz mam ochotę mu przyjebać. I jemu niby zależy na Wiktorii? To po jaką cholerę robi jej takie świństwa, niszczy to, na czym tak naprawdę jej zależy? Tak zauroczony chłopak się nie zachowuje. Zauroczony chłopak walczy o dziewczynę, szanuje jej decyzję, ale nie w taki sposób, jak robi to Bartman. Kosina, trzeba było mu między nogi dać, może wtedy by się otrząsnął! :)
    Kuźwa, żal mi teraz Wiki. Ona chyba naprawdę liczyła na to, że Grześ przemyśli sprawę w sposób optymistyczny i wszystko między nimi będzie cacy. No niestety, Kosok najwyraźniej nie w ciemię bity i ślepy też. W ogóle mu się nie dziwię. Ja na jego miejscu chyba postąpiłabym tak samo. Nie potrafiłabym być z osobą, która za moimi plecami pieprzyła się z innymi. No sorry, ale za błędy jakoś odpokutować trzeba.
    Piter, jakie emocje! Negatywne, oczywiście! Czyżby następny do odstrzału? Takich zarzutów po tym spokojnym człowieku w żadnym wypadku się nie spodziewałam. Kopa w dupsko na do widzenia, skoro nie potrafi zaakceptować Wiktorii.
    Całuję i mokrego Dyngusa życzę, Caroline. : **

    OdpowiedzUsuń
  16. Po połowie rozdziału miałam zacząć rozpływać się nad Grzesiem i nad tym jakiż on jest wspaniały i wyrozumiały. Chciałam mu gratulować odwagi i cieszyć się z zejścia z Wiką.
    No miałam. Bo nieświadomie dla mnie, wymyśliłaś sobie, że relacja na torze Wiktoria - Grzegorz będzie wyglądać znacznie inaczej. Czego się nie spodziewałam. Moje super wyobrażenie o ich nowym związku dupło z niewyobrażalną siłą o pokojową podłogę.
    Od początku, myślałam, ze nie mogę bardziej znienawidzić zielonookiego- myliłam się. Po tych jego głupich zagrywkach a'la 15 latek, mam ochotę przywalić mu najcięższym hantlem jakiego tylko znajdę. Mógłby sobie znaleźć jakiś inny otwór do ulżenia sobie, ale nie musiało go do Wiki przyszpilić. ;c
    Dlatego w tej sytuacji Grzesiu sobie bardzo zapunktował. Ale Nowakowski? Kolega z drużyny to kolega z drużyny, no ale.. Właśnie no ale jak tak można! Mógł się po prostu zamknąc i nie bawić się w te głupie docinki.
    Rocznica powiadasz? Lubię rocznicę. I czego Ci tu życzyć? No to może jako czytelniczka to życzę Ci dużo wytrwałości z nami (bo jak jest to sama wiesz), cholernie dużo weny i nowych pomysłów :) i oczywiście Ryana razem Z Dżonym :*
    Przejedzenie. Umrę od przejedzenia. Dobrze, że święta to tylko dwa dni. Nie będe nic jadła do końca miesiąca :)
    Koniec powiadasz? Płakać nie będę. Jednak nie dlatego, ze nie lubię bohaterów czy historii. Dlatego, ze historia się kończy, ale wiem, ze napiszesz jeszcze milion nowych *,* i nie będe się nudzić. Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  17. no to sie porobiło. nie sadziałam że Kama zerwie z Pitem;/ ale w sumie tez bym sie wkurzyła jak by ktos moja przyjaciółke obrazał;) Mam nadzieje że Zibi z Kosą się nie pozabijają:) pozdrawiam i zapraszam do siebie na 14;d

    OdpowiedzUsuń
  18. po Kamie się nie spodziewałam takiego zachowania. Widać, że jest mocna związana z Wiki. Zibi nie odpuszcza i chyba nie ma takiego zamiaru:/ Grzesiu kocha Wiki ale nie dziwię się Mu, że tak postąpił, ja na Jego miejscu zrobiłabym to samo...

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niezła zadyma! :D Takiego Kosoka to jeszcze nie znałam. A Piotrkowi to bym coś urwała! Nie dość, że dziewczyna smutna to ten ją jeszcze bardziej dołuje :/
    Czekam na kolejny :)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://just-one-word-fuck-it.blogspot.com/
    Liczę się z każdą opinią ;P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. uuuu się dzieje.... Pit mnie wkurzył... ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni..
    pozdrawiam ;*

    ps. jest nowy gdybyś miała ochotę ;)
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/2013/04/bonjour.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Trafiłam na twojego bloga niedawno i stwierdziłam, że muszę dodać komentarz i poinformować Cię, że bardzo spodobało mi się Twoje opowiadanie. Sam pomysł ciekawy, a sposób w jaki piszesz bardzo mi się podoba. Same plusy ^^

    PS Nie znalazłam nigdzie zakładki 'spam' także wklejam adres mojego bloga tutaj :)

    http://oprocz-blekitnego-nieba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. :O
    Takiego Grzesia to chyba pierwszy raz mam okazję poznać. Nieźle się wkurzył, ale w sumie się mu nie dziwię. Skoro do Bartmana słownie nic nie dociera to trzeba spróbować inaczej. No a że Wiki jest kobietą i nie ma tyle siły, to musiał pomóc Kosok ;d
    No i mam ogromną nadzieję, że Grzesiek jednak wybaczy Wiktorii. Niech chociaż spróbuję.
    Piter i Kama się pokłócili? :O
    No tego to ja się nie spodziewałam. Ale przyznam, że Piotrek mnie wkurzył tymi tekstami w stronę Wiki. I bardzo dobrze, że Kamila wzięła stronę przyjaciółki. No ale jednak rozstawać się z tego powodu nie powinni ;) Pogodzą się, prawda? ;d
    A i jaki koniec przepraszam bardzo? Nie żartuj sobie.
    Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń