-
Wiem. Wkurzyłem się przepraszam. Mówiłem, że go nie lubię, a on i te jego gadki
działają na mnie jak płachta na byka. – uspokoił trochę swój ton. Nie wiedział
jeszcze, że to jest cisza przed burzą.
-
Nie chodzi mi o tę imprezę. Jest coś o wiele gorszego i poważniejszego, a
chodzi o nas. – głos Jej drżał.
-
Jesteś w ciąży? – próbował zgadnąć.
-
Nie, nie. I proszę Cię nie przerywaj mi, bo to jest najtrudniejsza rozmowa w
moim życiu. Na początku muszę Ci powiedzieć coś o sobie. W Poznaniu razem z
Kamilą bywałyśmy codziennie na imprezach. Nie było wieczoru, który
spędziłybyśmy w domu, nawet w Wigilię po kolacji zbierałyśmy paczkę i
uderzałyśmy w centrum. Wiesz, że święte nie byłyśmy. Często poznawałyśmy
różnych facetów. Dla Kamy każda impreza to nowy facet. Ja nie byłam aż taka jak
ona. Oczywiście, że zdarzało mi się pójść z nowopoznanym facetem na całość, ale
bez przesady. Kiedy przyjeżdżałyśmy tutaj chciałyśmy przenieść nasze obyczaje
do tego miasta. Jak wiesz Kamila raczej nawet jakby chciała, to nie ma czasu na
innych facetów, bo ciągle siedzi z Pitem. A ja… spotkałam Ciebie na swojej
drodze. Na początku chciałam tylko tego, żeby znaleźć się z Tobą w łóżku.
Okazałeś się jednak wspaniałym facetem, co sprawiło, że chciałam więcej. Z
każdym dniem co raz bardziej się w Tobie zakochiwałam. Nie mogłam doczekać się,
aż staniesz przede mną i patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami rzucisz
jakby od niechcenia „cześć mała”. Teraz jestem pewna, że ja Cię kocham. I
wiedz, że ostatnią rzeczą, której teraz bym chciała jest to, żebyś cierpiał.
Dlatego z bólem serca wypowiadam swoje słowa. Jest coś co powinieneś wiedzieć
już dawno. A raczej coś, co nie powinno się wydarzyć. Bo ja… sypiałam z innym
facetem. Nie kocham go, to były spotkania oparte jedynie na seksie. Przepraszam
Cię za to.
Grzesiek
siedział i patrzył na Nią pustymi oczami. Zniknęła z nich miłość, opiekuńczość,
troska. Wydawało się, że On nie ma kontaktu z rzeczywistością. Zwrócił uwagę na
Jej nadgarstek. Wziął jej rękę w swoją dłoń i przejechał kciukiem po sinej
obręczy, na co Wiki syknęła z bólu.
-
Co Ci się stało? – spytał w końcu patrząc na siniaka.
-
To jest owoc zakończenia tamtej znajomości.
-
Jak długo to trwało?
-
Kiedy pojechałeś na urodziny mamy. Spotykałam się z nim raz, dwa razy w
tygodniu. Wczoraj definitywnie powiedziałam mu, że to koniec.
-
Czyli cały czas mnie oszukiwałaś? Od samego początku? – mówił spokojnie.
-
Wiem, że źle postępowałam. Ale moich uczuć do Ciebie możesz być pewien.
-
Kto to był?
-
Zabijesz mnie. To był Zbyszek Bartman.
-
Słucham? Ja pierdole, teraz już wszystko rozumiem. Te jego uśmieszki,
komentarze, docinki. Jak mogłaś? Nie dawałem Ci wystarczająco dużo satysfakcji,
ciepła? Musiałaś iść do łóżka z innym. Akurat z nim? Zachowałaś się jak…
-
… jak dziwka. – przerwała Mu – Wiem, jak się zachowałam.
-
To Ty to powiedziałaś. – mówił opanowanym tonem. – Nie rozumiem dlaczego?
Przecież dobrze Nam razem.
-
Przez moją głupotę. Dlaczego Ty jesteś taki spokojny? Spodziewałam się, że
będziesz się na mnie wydzierał.
-
Nie mam siły na krzyki. Dlaczego zerwał zaręczyny? Magda się dowiedziała?
-
Nie, on sam odwołał ślub, ponieważ twierdzi, że się we mnie zakochał. Ja do
niego nic nie czuję, nic! Powiedziałam mu, żeby dał mi spokój, że nigdy w życiu
z nim nie będę, że kocham Ciebie. A on na pożegnanie ścisnął mi rękę i
powiedział, że nie odpuści.
-
Zabiję go. – wstał i wyszedł z pomieszczenia.
Uczucie
zdenerwowania dziewczyny potęgował stoicki spokój Kosoka. Wiktoria spodziewała
się krzyków, rzucania talerzami, w najgorszym przypadku rękoczynów, ale nie
tego, że siatkarz będzie siedział z miną, jakby to On był winny. Dziewczyna
czuła się jak śmieć. Wiedziała, że złamała Mu serce, że to koniec Ich związku.
Wiedziała, że pierwszy raz tak naprawdę kochała, a mimo to zraniła. Wstała ze
stołka i poszła za Grześkiem. Znalazła go w sypialni, gdzie stał przed wielkim
oknem i patrzył na park. Stanęła obok Niego. Czuła unoszący się w powietrzu
Jego zapach, tak bardzo chciała się do Niego, jednak nie miała odwagi.
-
Mam już iść? – spytała patrząc na Niego.
-
Wiki. – odwrócił się w Jej stronę i położył dłonie na Jej ramionach – Nie chcę
żebyś szła. Nie chcę, żeby to co powiedziałaś było prawdą. Nie chcę, żeby to
wszystko się skończyło. Nie wiem tylko czy potrafię udawać, że nic się nie
stało. Jak pomyślę sobie, że jego łapska dotykały Ciebie, że całowałaś się z
nim, spałaś z nim, a później spotykałaś się ze mną. Chyba nie będę potrafił być
z Tobą.
-
Przepraszam. – rozpłakała się.
Kosok
objął Ją ramieniem. Zaciągnął się waniliowym zapachem Jej włosów. Spojrzał w
Jej smutne oczy i pocałował. Powoli penetrował językiem Jej wargi. Wiki
odwzajemniła pocałunek i wtuliła się w Jego tors. Grzegorz położył dziewczynę
na łóżku i zaczął pieścić Jej ciało. Całował Jej szyję, a dłonią sięgał pod
sukienkę.
-
Grzesiu, przepraszam, ale nie dzisiaj. Nie mam ani siły i ochoty.
Siatkarz
jednak nie reagował. Jakby nie słysząc Jej próśb dalej kontynuował swoje
poczynania. Wiki co raz bardziej niechętnie poddawała się Jego pieszczotom.
Starała się wyswobodzić spod Jego ciała, ale był zbyt ciężki.
-
Proszę Cię, Grzesiek.
-
Nie masz ochoty? A z Bartmanem byś miała?
- Nie mów tak. - wyszeptała.
-Udowodnię Ci, że ja też potrafię być
niesamowitym kochankiem.
-
Kosok! – podniosła głos i złapała Jego twarz w dłonie. – I chcesz mi to
udowodnić gwałcąc mnie? Bo skoro ja nie chcę, to inaczej tego nazwać nie można.
– patrzyła Mu w oczy.
-
Masz rację. Przepraszam. Nie wiem co się ze mną stało. – usiadł na brzegu łóżka i ukrył twarz w
dłoniach. – Przecież wiesz, że bym Cię nie skrzywdził.
-
Wiem. Ja już pójdę. Przemyśl co z nami. Ja Cię kocham i chciałabym być z Tobą,
ale zrozumiem jeżeli mnie zostawisz. Odezwij się. Cześć.
Szła
piechotą do domu. Trzydziestominutowy spacer miał pomóc Jej uspokoić nerwy, ale
jednak nie wystarczył. Była na siebie wściekła, jednak miała w sobie tyle siły,
żeby nie płakać. Przeczuwała najczarniejsze scenariusze. Wiedziała, że Kosok
jest uczuciowym facetem i wbiła wielką zadrę w Jego serce.
Kiedy
doszła pod blok zauważyła Bartmana idącego z osiedlowego parkingu.
Przyspieszyła kroku i szybko wystukała kod do klatki na klawiaturze domofonu.
-
Wiki! Pogadajmy! – usłyszała za plecami.
-
Zibi! Spierdalaj! – zniknęła za drzwiami i zatrzasnęła je za sobą.
Po
wejściu do domu natknęła na się na Kamę. Cieszyła się, że nie ma z nią Piotrka.
Wtuliła się w swoją przyjaciółkę i zalała się łzami. Znały się lata, więc nie
musiała nic tłumaczyć. Kamila głaskała Wiktorię po włosach i uspokajała Ją.
Wiedziała, że nie jest dobrze. Musiała znaleźć jakiś sposób na rozwiązanie
problemów.
-
Damy radę Maleńka, damy radę! – powiedziała Jej do ucha.
*
Przez
całą noc Grzegorz nie mógł zmrużyć oka. Bił się z myślami i zastanawiał co ma
teraz zrobić. Kochał Ją, ale miał złamane serce. Od samego początku Wiktoria Go
zdradzała. Czuł się jak idiota. Był wściekły. Szedł przyspieszonym krokiem z
parkingu do hali. Z całą siłą odepchnął drzwi i wpadł do środka jak burza.
Kiedy wszedł do szatni nikogo tam nie było. Przebrał się szybko w strój,
opłukał twarz zimną wodą i skierował się na boisko. Zauważył, że część
siatkarzy już przybyła na trening. Zauważył też jego. Stał z boku i zawiązywał
sznureczek od spodenek. Środkowy podszedł do niego i bez ostrzeżenia wymierzył
mu cios prosto w lewe oko. Oszołomiony Bartman zachwiał się i automatycznie
złapał za piekącą część ciała. Zauważył na palcach krew- prosty rachunek: rozcięty
łuk brwiowy.
-
Co Ty odpieprzasz? – ryknął atakujący.
-
Gówno! Należy Ci się więcej.
-
Jesteś żałosny! – zaśmiał się Zbyszek.
-
Zawsze wiedziałem, że jesteś świnią i dziwiłem się dlaczego wszystkie kobiety
wskakują Ci do łóżka. Ale tym razem przegiąłeś. A za ten siniak na Jej
nadgarstku; jeszcze mi zapłacisz. – odwrócił się od warszawiaka i podszedł do
kolegów.
-
Co się dzieje? – spytał Piotrek.
-
Później pogadamy.
Wszyscy
zebrani na sali byli w ogromnym szoku. Przenosili wzrok z Grzegorza na Zbyszka
i odwrotnie. Posyłali sobie pytające spojrzenia, ale nikt nie był stanie rozwiązać zagadki. Atakujący skierował
się do sztabu, żeby zakleili mu krwawiące miejsce i w morderczym błyskiem
patrzył na Grześka. Mimo wszystko był z siebie zadowolony. Był pewien, że Kosok
już wie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby działać bez skrupułów.
*
-
Powiedziałaś Mu? – spytała Kamila.
-
Powiedziałam. I nie jest dobrze. To raczej koniec, On mi tego nie wybaczy. –
odpowiedziała Wiktoria zwijając w rulon kuchenną serwetkę.
-
Będzie dobrze. Wszystko da się naprawić. – brunetka patrzyła ze współczuciem na
przyjaciółkę. Już miała Ją przytulić, ale ktoś zadzwonił do drzwi. – To pewnie
Piotrek. Pójdę otworzyć.
-
Hej. Mogę wejść? – usłyszała głos gościa.
-
Jasne. Wiki, ktoś do Ciebie.
-
Jak to ten kretyn to go zabiję. – poczłapała smętnie do przedpokoju.
**************************************************************************
Do końca zbliżamy się wielkimi, wręcz siedmiomilowymi krokami, a ja nadal nie wiem jak to skończyć. (I z kim.)
Kocham ferie. Mogę w końcu nadrobić wszystkie moje zaległości w odcinkach Ugotowanych, Kuchennych Rewolucji, MasterChefa z każdego zakątka świata, Perfekcyjnej Pani Domu, Doradcy Smaku, Nigeli w każdym pomieszczeniu domu. Tak, mam manię kulinarną ;p
Casting do mam talent tuż pod moim oknem? Mogę się wybrać. Ciekawe czy docenią mój talent marnowania czasu i długości spania do góry tyłkiem.
Tworzę coś nowego. Głupiego. Dziwnego. Siatkarskiego. Jednak zanim to się ukaże (jeśli w ogóle) to trochę minie. Biorąc pod uwagę to co widzę za oknem, odpowiem, że bliżej wiosny! :) ale bohaterów już możecie poznać na lachociacho.
---
The Versatile Blogger.
Per aspera ad astra! Bardzo Ci dziękuję za nominowanie do zabawy. Święta i blisko trzytygodniowe ferie pozwalają na takie przyjemności.
Zasady:
1. Podziękować nominującemu na jego blogu.
2. Ujawnić 7 faktów o sobie.
3. Pokazać nagrodę na swoim blogu.
4. Nominować 5 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować nominowanego o tym fakcie.
O mnie:
1. Nikt z mojego otoczenia nie wie, że piszę opowiadania i publikuję je na blogspocie.
2. Klnę jak szewc. (ale staram się tego oduczyć)
3. Nie potrafię odmówić pójścia na piwo.
4. Nie słucham radia i nie lubię chodzić do klubów, ponieważ nienawidzę muzyki, która jest tam puszczana. Słucham głównie reggae, ska, dancehallu.
5. Nie lubię kawy.
6. Marzę o tym, żeby być na emeryturze.
7. Zbyt szybko przywiązuję się do ludzi. Zbyt szybko.
Nominations:
http://historia-niemoralna.blogspot.com/
http://lotneszczescie.blogspot.com/
http://wlochy-to-moj-nowy-dom.blogspot.com/
http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/
http://listy-do-mw.blogspot.com/
-----
Nie wiem czy dodam coś jeszcze przed świętami ( w końcu ciasteczka się same nie upieką) więc przydałoby się Wam coś życzyć. Mój stosunek do świąt jest bardziej lub mniej szeroko znany więc nie będę się bawić w religijne dyrdymały. Życzę Wam samych pysznych smaków, dużo wolnego czasu i żeby było dużo słońca!
Buziaki, Embouteillages ;*
dziekuję za nominacje do The Versatile Blogger :) to kiedy idziemy na piwo;> :P
OdpowiedzUsuńtez kocham ten stan że mogę cały dzień przelezeć i oglądać wszystko na co mam tylko ochotę;) aj kocham święta;) dobrze że mam wolne do 8 kwietnia to odpocznę sobie;d
Rozdział jak zwykle świetny:) uwielbiam sposób w jaki piszesz:) mam nadzieję że Kosok jednak jej wybaczy i zapomni, chociaż z drugiej strony wolałabym żeby była z Panem złym (czytaj Bartman) :) albo wprowadz trzeciega amanta;d np Achrema;d wiem wiem mam bujna wyobraźnię:) pozdrawiam również lezac tyłkiem do góry:) buziaki:**
Grześ jakoś bardzo spokojnie przyjął wiadomość o wyczynach Wiki, ale później sobie chłopak odreagował na hali :D jeden cios i okaleczył Zbysia. Zdrada to coś okropnego, ale uważam, że Grzegorz powinien dać Wiktorii jeszcze jedną szansę, bo jej uczucia są prawdziwe, ale przede wszystkim nie powinien dawać satysfakcji Zbigniewowi. Kto wie, czy gdyby Wiki była jednak ze Zbyszkiem to czy on by jej nie zdradzał, skoro ma to w zwyczaju. Kama z Pitem tworzą szczęśliwą parę i pięknie! :) a gościem w mieszkaniu dziewczyn pewnie okaże się Grzesiuu ;) oby się pogodzili, bo bardzo im kibicuję :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część.
Pozdrawiam, Aga (siatkowka-zyciowa-gra.blogspot.com)
O madafaka! No i jestem normalnie zaskoczona tym wszystkim... A najbardziej to chyba reakcją Grześka na całą prawdę Wiki. Słuchał jej z takim stoickim spokojem i wcale się nie wkurzał ani na nią nie krzyczał, a obstawiałam, że tak właśnie będzie! A tu takie mega zdziwko. Nie wiem tylko, co on chciał osiągnąć tym, że zmuszał ją do seksu, hm. Chyba w chwili gniewu jego głównym celem było pokazanie Wiktorii, że on nie jest gorszy od Bartmana, że też potrafi zaspokoić jej erotyczne pragnienia. Dobrze, że się w porę opamiętał i powstrzymał od dalszych ruchów.
OdpowiedzUsuńChęć zabicia Zbyszka? W sumie nic dziwnego, każdy facet zareagowałby tak, gdyby się dowiedział, że dziewczyna go notorycznie zdradza, i to jeszcze z "kumplem" z drużyny. Rozcięty łuk brwiowy Bartmana to dla Kosy jeszcze mało i coś mi się wydaje, że pomiędzy tymi panami krew się będzie lała. Ale jakby nie patrzeć, Zibi jest nawet bardzo zadowolony z takiego przebiegu sytuacji i jestem ciekawa, co teraz wymyśli. Bo, że łazi za Wiktorią jak oszalały to chyba nie muszę mówić, nie? :) Kierwa, jakie to wszystko poplątane! :D A jak już Ty nie wiesz jak i z kim to zakończyć, to ja nie wiem. :D Obie opcje wydają się być atrakcyjne! :)
Kurczę, no ale zżera mnie ciekawość (jak rdza metal :P), kto to przyszedł do Wiktorii! Grzesiek? Zbyszek? A może ktoś jeszcze inny? Mam takie wizje w głowie, że nie pytaj.:P
Gdzie Ty wiosnę widzisz? U mnie minus 16 i pełno śniegu. :D Takiej zimy tej wiosny jeszcze nie było. :P
No i znów czarujesz me uszy przyjemną, kojącą melodią... :) *.*
ściskam gorąco ;*
Patex
stoicki spokój Grzegorza mnie zagiął. Sądzę, że bardziej Go wkurzył nie fakt zdrady ale to, że kochankiem okazał się Bartman. Widać, że Zbyszek coś kombinuje i tak łatwo nie odpuści. Podziwiam Wiktorię, że potrafiła się przyznać i moim zdaniem Grzesiek powinien to w jakiś sposób docenić, że dowiedział się od Niej a nie od kogoś z zewnątrz:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Dobrze, że Wiktoria wszystko powiedziała Grześkowi. Ale martwi mnie to, że przyjął to tak spokojnie, zbyt spokojnie. A później to posunięcie mające na celu ukazanie Wiktorii, że nie jest lepszy od Zibiego.. przeraziło mnie. Później ta akcja na hali. Czuję, że Zibi nie odpuści i będzie to wszystko wykorzystywał zarówno przeciwko Wiktorii, ale i przeciwko Grześkowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Bardzo dobrze, że Grzegorz poznał całą prawdę, ale w życiu nie spodziewałabym się takiego spokoju z jego strony. Musi mu strasznie na niej zależeć, bo w innym przypadku opuściłby mieszkanie bez słowa, albo kazał się jej wynosić. Mam nadzieję, że między nimi się jeszcze ułoży, a Zbyszkowi to z miął chęcią sprzedałabym kopniaka między nogi... :D Pozdrawiam serdecznie :) http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za nominacje. To dla mnie ogromne wyróżnienie być nagrodzoną przez tak genialną blogerkę jaką jesteś ty.
OdpowiedzUsuńZakończyć to masz oczywiści tak aby Wiki była z Grzesiem
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
kończymy oczywiście z Grzesiem, pan Bartman musi jeszcze dostać wielkiego kopniaka w tyłek. Poza tym, ogromny plus za 'I know You care ' :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za nominację! :* Jest mi niezmiernie miło :)
OdpowiedzUsuńKurcze... ale mi szkoda Kosy. Przecież to taki uczciwy człowiek. A życie już dało mu kopa w dupę. No ale takie właśnie jest życie, dokładnie takie. Chcesz być dobry i przyjacielski a i tak wszyscy odpłacą Ci się zupełnie odwrotnym. tylko wtedy należy pamiętać o tym, że zawsze jest dla kogo żyć. I mam nadzieję, że Grzesiek znajdzie taką osobę a może po prostu przebaczy Wiki? ^^
No i oczywiście mimo tego co robiła ta nasza bohaterka z Grzesiem, to życzę jej szczęścia! Każdy w życiu zasługuje na drugą szansę, a czasem nawet na trzecią, ale tylko jeśli jest wart naszych zszarpanych uczuć. Cieszę się też, że u Kamy i Pita jest wszystko OK :) Przynajmniej oni nie muszą się schodzić/rozchodzić/przepraszać/cierpieć ;)
PS Ze względu na to, że miłość niszczy uczucia, pierdole miłość i idę oglądać Igłą Szyte! To przynajmniej mnie nie zrani- a wręcz przeciwnie ;D
To pozdrawiam Cię serdecznie i życzę WIOSNY [!!!] i udanych wypieków *.* Sama bym się skusiła bo jestem strasznym łasuchem :P
Papa, F.
no ciekawe jak to się dalej potoczy... ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy u mnie,
pozdrawiam
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com
Ejże, nie za dobrze masz? U mnie takich czasowych rarytasów póki co ciągle brak. A przeznaczyłabym je na odpoczynek, a co. :)
OdpowiedzUsuńKosina swoją reakcją mnie totalnie zaskoczył. Ja również spodziewałam się wybuchów złości, krzyków, cholera, wszystkiego. Ale nie tego, że będzie taką oazą spokoju nawet w ciężkiej sytuacji. Aż boję się myśleć, co też siedziało w jego głowie, kiedy Wiki poinformowała go o wszystkich. Bo chęć zabicia Bartmana na pewno. I tak zasłużył sobie na takie małe aua, bo naprawdę przeginał. Może przynajmniej z tym limem póki co żadna go nie zechcę. :P A od Wiktorii niech się, za przeproszeniem, odpierdoli, bo tylko wszystko psuje. Zbyniu, znajdź sobie inną głupią, która będzie ładować ci się do łóżka w każdej wolnej chwili, a jakże! :D
To ja również życzę obżarstwa i dużo słoneczka! Całuję, Caroline :*
Kosa z zimną krwią to coś co mnie lekko przeraża. A ja też nie wiem jak swoje skończyć. Jestem przewrotnie za tym złym hah :D
OdpowiedzUsuńReakcja Kosy jest dla mnie trochę zbyt spokojna. Jeden rozcięty łuk brwiowy, tylko tyle? Po takiej dawce emocji, sądziłam że Zbychu dozna większych uszczerbków na zdrowiu ^^ Chociaż może to i lepiej? Potraktował go z pogardą, nie będzie się zniżał do jego poziomu. Tylko czy takie wytłumaczenie zapewni mu spokój na duszy? Wątpię. Lepiej żeby wykrzyczał całą złość, rozładował napięcie, niż dusił to w sobie. Próba zapomnienia w seksie z Wiki nie była zbyt dobrym pomysłem. Dobrze, że się opamiętał! Inaczej poszłabym na nogach do Rzeszowa i sprała go wielką maczetą!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wiki się odważyła wyznać prawdę. Lepiej późno niż później ;) W końcu ma to za sobą, i nawet jeśli oznacza zerwanie, wyjdzie jej to na dobre.
Zibi, ty bucu! Już dość namieszałeś, dajże teraz Wiki święty spokój. Musi się pozbierać po Kosie, a potem (mam nadzieję) do ciebie zapuka. I chociaż twoja rola jest tu demoniczna, to i tak cię ubóstwiam *.*
Madame, nie za dobrze Ci? Ja też chcę tyle wolnego! A co do jedzenia, to już nie mogę się doczekać tych wszystkich mazurków, sałatek, ciast i innych pyszności *.* Tylko potem ostra dieta, żeby zmieścić się z powrotem w ubrania ;p Czekam na kolejne, nawet jeśli ostatnie już odcinki. No i oczywiście na nową historię!
Buziaki, S. ;*
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/siedem.html zapraszam na siódemkę ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam poziomkowa ;)
Ojacieżpierdzielę! Jestem w szoku. W ogóle się nie spodziewałam się, że Grzesiek tak spokojnie zareaguje. Spodziewałam się latających talerzy, masy przekleństw, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńNo i Bartmanowi się należało :D Pomimo że go lubię to jednak dobrze, że Kosok mu przywalił ;d Zachował się jak facet i stanął w obronie Wiki.
Mam nadzieję, że Grzesiek wybaczy Wiktorii. Niech chociaż spróbuje jej na nowo zaufać.
Trzymam za nich kciuki!
I jaki znowu koniec? Nie żartuj sobie!
Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*
Kurde noo… Mam nadzieję, że Grzesiek sobie wszystko przemyśli i da szansę Wiki. Za to, co Bartman robi, ktoś powinien urwać mu jaja! Ja wiem, że to nie tylko jego wina, ale widzę, że działa on bez skrupułów i nie zważając na innych. Po trupach do celu, a takie coś mnie bardzo wkurza. Dla Wiki to była chyba najtrudniejsza rozmowa w życiu. Wierzę jednak, że Grzesiek doceni to, że dziewczyna sama przyznała się mu do zdrady i nie dowiedział się tego od osób trzecich np. Bartmana, bo to dopiero byłaby straszna sytuacja… Wierzę jednak w Grześka i mam nadzieję, że da Wiki szansę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Jezu, czemu ja z takim opóźnieniem wszędzie wchodzę? W każdym razie mam nadzieję, że nie obedrzesz mnie ze skóry.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zdecydowała się powiedzieć Grześkowi, który w sumie zareagował tak jak to sobie wyobrażałam. Mam nadzieję, że uda mu się jej wybaczyć, a Bartman odejdzie w niepamięć. Bo tak ogólnie to ja za Zbyszkiem nie przepadam :D
I drobne wyjaśnienie co do mojej nieobecności znajdzie się na moich obu blogach. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło :)
No ręce mi opadły, gdy przeczytałam rozdział. Nie, nie nie chodzi tu o całokształt, czy coś! Broń Boże! Chodzi mi o zachowanie Kosy. No normalnie złoty człowiek? Tak to można określić ;p Złoty, nie złoty, ale osobiście wolałabym, z resztą Wika chyba też, żeby krzyczał, by powiedział: "z nami koniec", by pokazał, że kocha, że jest wkurzony, a tak. Zachowanie z klasą normalnie. Byłam pewna, że zacznie rzucać wszystkim co popadnie, dla rozładowania emocji, a on poszedł i wpierdolił Zbychowi ;D Dobrze, pochwalam! Ja bym mu coś gorszego zrobiła, bo zachowuje się, jak ..., jak ... Nie mam słowa na to w obecnej chwili. Bynajmniej gorzej bym go sprała ^^ Oj Wika, Wika! Dumna z ciebie jestem, że się przyznałaś i czujesz się z tym źle. Życzę im, by dali sobie szanse i zapomnieli o Bartmanie, choć to będzie najtrudniejsze ;/ Trzymam za nich kciuki, a Bartmanowi bym sprawiła dziewkę, jego pokroju. By się doskonale zrozumieli ;p
OdpowiedzUsuńKoniec tego mojego bezsensownego pisania, zwłaszcza, że dziś mam zły dzień i na nic mnie nie stać ;p Życzę wesołych i smacznych Świąt!
Buziaki, Happiness! ;*
A ja właśnie spodziewałam się takiego spokojnego Kosoka. Jakoś nie umiem go sobie wyobrazić rzucającego talerzem o podłogę. Jest po prostu na to zbyt wrażliwy. I teoretycznie może się wydawać, że skoro obyło się bez krzyków to nie było tak źle. Pudło. Grzesiek reagując w taki sposób bardzo cierpi. Zresztą Wiki też, jeśli nie bardziej. Ale wierzę w Kosoka, że wybaczy Wiktorii. Dobrze, że obił Bartmanowi buźkę, niech Zbych nie czuje się taki bezkarny! Teraz przed wszystkimi kilka trudnych dni, zapewne pełnych przemyśleń, wyrzutów sumienia itd. Oby tylko wynikło z nich jakieś pozytywne rozwiązanie :))
OdpowiedzUsuńI w ogóle przepraszam za spóźniony komentarz, ale dopiero dzisiaj znalazłam czas na nadrobienie zaległości.
Życzę samych udanych i smacznych ciasteczek, no i przede wszystkim wesołych! :D
Bardzo dziękuję za nominację;*** No ja spodziewałam się krzyków i rzucania rzeczami a tu spokój. Ja bym tak nie potrafiła. U mnie byłaby awantura na pół osiedla:D Przynajmniej Grzesiu nie zawiódł mnie w jednej kwestii, i dał Zbyszkowi w mordę. Co ten Bartman znowu kombinuje? Chyba nigdy nie rozgryzę tego człowieka:) Mam nadzieję że za szybko nie skończysz;) Buziaczki:**
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiła się już szóstka;) Zapraszam;* http://lotneszczescie.blogspot.com/
UsuńMam nadzieję, że Grzesiek jej wybaczy i będą razem szczęśliwi. ;)
OdpowiedzUsuńAle nie chcę końca! ;)
Hej ;) Serdecznie zapraszam na trzeci wpis http://siatkarski-pamietnik.bloog.pl/ ;) Mam nadzieję, że się spodoba ;) Pozdrawiam, Kinga :*
OdpowiedzUsuńPojawił się dwudziesty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńświąteczna niespodzianka na http://listy-do-mw.blogspot.com/ Kruszi :)
OdpowiedzUsuńTak spokojnej reakcji w życiu bym się nie spodziewała ;o Wiadomo, że on ogólnie porywczy nie jest, ale po takiej informacji...
OdpowiedzUsuńRozcięty łuk stanowczo się należał, chyba nawet powinno być trochę więcej ;o
Ehhh, mam tylko nadzieję, że to nie Zibi przyszedł, acz Kosa ;c
I przepraszam, że dopiero teraz tu wchodzę, ale to był cięęęęężki tydzień ;D
Pozdrawiam :3
volleyball-journalist.blogspot.com
Pojawił się ósmy rozdział na spalone-fotografie.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuń