sobota, 12 stycznia 2013

2. Come on baby, light my fire!



Ból głowy. Pierwsza rzecz, która dociera do świadomości Wiktorii w chwilę po przebudzeniu. Jedno jest pewne- opijanie nowego początku w przeddzień rozpoczęcia pracy w nowym miejscu to nie był dobry pomysł. Trudno. Choćby chciała czasu nie cofnie. Młodość nie jedno przeżyje. Po poświęceniu sobie godziny wyglądała na nowonarodzona. Włosy, które sięgały Jej do łopatek, lekko upięła, założyła elegancji strój, wysokie szpilki i zrobiła delikatny makijaż. Puściła oko do lustra dla dodania sobie kurażu. Chwyciła za torebkę wielkości małego fiata, zarzuciła płaszcz i pewnym krokiem ruszyła do wyjścia.
- Kochana! Wyglądasz jak z jakiegoś perwersyjnego filmu! Uważaj na czarne, skórzane kanapy! – skomentowała Kamila.
- Młoda! Mniej pornosów! – pokazała jej środkowy palec i wyszła.
Własny pokój, własne biurko, komputer, tablet, służbowa komórka, skórzany fotel, sekretarka. No proszę państwa! Tak to my możemy pracować! Po przywitaniu prezes dał Jej tylko jedną wskazówkę:
- Wiktorio. Tylko proszę Cię, nie mów do mnie w pracy „wujku”, dobrze? Nie chcę plotek.
- Jasne Krzysiu! – zaśmiała się, kiedy zobaczyła przerażony wzrok rozmówcy. – Żartowałam, Panie Prezesie! To jakie mam pierwsze zadanie?
- Rozgość się. – wujek poklepał Ją po ramieniu i zostawił samą.
Wiki przeszperała wszystkie szafki w swoim pokoju. Bilans: 4 zszywacze, sterta papieru, wiadro spinaczy biurowych, pudło firmowych długopisów. Nuda. O proszę! Kilogram kawy, krówki… lodówka? Po co komu tu lodówka? Kiedy otworzyła jej drzwiczki z uśmiechem pomyślała „Home, sweet Home!” przejeżdżając palcem po rzędzie dobrze zmrożonych butelek Jacka Danielsa.
- Sylwia! Mogę Cię prosić? – wezwała sekretarkę wciskając na swoim telefonie przycisk opatrzony numerem 1.
- Słucham Pani Kierownik? – od razu w gabinecie zjawiła się na oko dwudziestoletnia dziewczyna o twarzy anioła.
- Daj spokój kochanie. Mówmy dobie po imieniu! – wyciągnęła dłoń w kierunku kobiety, a ona niepewnie, ale z uśmiechem ją uścisnęła. – Sama sobie z tym nie poradzę! – puściła oko i nalała whisky do dwóch szklanek. – Długo tu pracujesz? – spytała, kiedy usiadły na kanapie.
- 8 miesięcy, Proszę Pa…. 8 miesięcy. – poprawiła się.
- W takim razie wiesz o tym miejscu o wiele więcej niż ja. Opowiedz mi kto z kim i dlaczego. Z kim warto trzymać, a kogo lepiej się wystrzegać. W którym pokoju siedzą najlepsi faceci i gdzie ich najlepiej zaciągnąć!  - zachęcała Sylwię uśmiechem. Poznała dzięki temu oddziałowe romanse, te oficjalne i te za plecami małżonków. Wiedziała z kim warto się zaprzyjaźnić, a kto jest największą gnidą w tym miejscu. Pomyślała, że Sylwia może być całkiem dobrą kumpelą.
Po krótkim wywiadzie ze swoją sekretarką Wiktoria postanowiła zwiedzić bank. 4 piętra to jednak spory metraż, więc jest co robić przez pierwsze osiem godzin w tym miejscu! Zapoznawała się z ludźmi  i procedurami. W końcu dotarła na tzw. salę obsługi, czyli miejsce gdzie przychodzą interesanci i znajdują się kasy. Zagadała się chwilę z ochroniarzem- przemiłym starszym panem, który dorabia sobie do emerytury. Nagle oślepił Ją błysk odbijających się od  zegarkowego cyferblatu promieni słonecznych. Odruchowo spojrzała w stronę źródła tego zamieszania. Źrenice automatycznie rozszerzyły Jej się na widok mężczyzny, właściciela szkiełka. Czarne włosy odznaczały się białych ścianach niczym atramentowy kleks na kartce papieru. Śnieżnobiałe zęby odsłonięte w bladym uśmiechu i standardowym „dzień dobry”, między dwiema różowymi wargami wyglądały jak sznur pereł. Woń perfum sygnowanych nazwiskiem Davida Beckhama rozeszła się po pomieszczeniu. Usiadł przy stoliku, żeby załatwić formalności dla jakich tu przyszedł. Wiktoria wiedziona instynktem zdobywcy pojechała szybko do swojego gabinetu, żeby poprawić makijaż i to, co kryje biustonosz. Zabrała papierosa z torebki i wyszła przed budynek zapalić. Oparła się nonszalancko o fasadę. Zaciągała się nikotyną czekając na Jego wyjście. Na szczęście nie musiała spędzić tam wieczności. Po kilku minutach bankowe drzwi otworzyły się i do Jej nozdrzy dobiegł zapach ciężkich perfum. Wiki niby przypadkiem odwróciła się i z impetem wpadła na bruneta. Nie przewidziała Jego siły i w wyniku zderzenia upadła na ziemię siadając w zaspę śniegu. On jak na dżentelmena przystało błyskawicznie doskoczył do Niej i wyciągnął rękę, aby pomóc. Złapała ją i mocno ścisnęła. Sama też poczuła silny zacisk palców bruneta, którego ciemniejsza skóra całkiem przyjemnie odznaczała się na Jej mlecznej dłoni. Oczami już widziała Ich splecione ciała, okryte miękką, jedwabną pościelą, czuła Jego dotyk, oddech na nagiej skórze.
- Halo?! Nic Pani nie jest? – usłyszała dźwięczny głos, w którym dało się zauważyć przejęcie. On pociągnął rękę i tym samym ustawił Wiktorię do pozycji pionowej. – Dobrze się Pani czuje? Może wezwę karetkę?
- Słucham? – otrzeźwiała – Nie, nie! Nie trzeba! Nie jestem, aż tak delikatna. – uśmiechnęła się i spojrzała głęboko w Jego oczy. Nie spuszczała przez dłuższą chwilę wzroku, ani nie próbowała wyswobodzić ręki. Dopiero bo kilkudziesięciu sekundach postanowiła otrzepać się z białego puchu. Podczas tej czynności ogarnęła Ją fala gorąca spowodowana nie wyczuciem w kieszeni telefonu. – Cholera!- cisnęła przez zęby i zaczęła grzebać w śniegu.
- Co się stało? – zapytał.
- Moja komórka! – rzuciła i dalej grzebała w puchu! – Jest! – z triumfalnym uśmiechem ściskała w dłoni swoją różową Nokię.
- Działa? – spytał i ukląkł obok Niej. Wiki przejechała palcem po wyświetlaczu.
- Na szczęście tak! – ponownie spojrzała w Jego oczy. Ponownie zamierzała w nich utonąć, a On również nie miał zamiaru przerywać tego kontaktu wzrokowego. Szybko jednak wiktoriowe spodnie zaczęły przemakać na kolanach, więc podniosła się na równe nogi. – Niech Pan wstanie, bo się Pan przeziębi. Wszystko jest w porządku, dziękuję na pomoc. – brunet posłusznie wstał. – Muszę wracać do pracy. Do widzenia. – ostatni raz tego dnia spojrzała w Jego błyszczące oczy i chwilę później zniknęła za drzwiami banku.
- Do zobaczenia. – wyszeptał.
Wiktoria szła dumnie po schodach do swojego pokoju. Usadowiła się wygodnie w fotelu i założyła stopy na biurko. Była z siebie zadowolona. Była bowiem pewna, że zapadła Mu w pamięć. W końcu nie była amatorką. W swoim życiu z niejednego pieca chleb jadła. Dobrze wiedziała jak zrobić wrażenie, tym bardziej, że mężczyźni nie są dla niej tajemnicą. Żadną.
On wsiadł za kierownicę swojego czarnego, matowego BMW. W jego głowie był obraz zielonych tęczówek na tle piegowatej twarzy, malinowe usta odsłaniające rząd białym zębów. Jednak to właśnie te oczy zapadły Mu w pamięć. Była jak dwa kamienie szlachetne, jak dwa malutkie szkiełka, dwa szmaragdy. Miał nadzieję, że jeszcze Ją spotka, że będzie miał okazje jeszcze w nie spojrzeć.
Fajrant. Pełna emocji Wiktoria ruszyła szybkim krokiem do domu. Dobrze, że rodzice kupili Jej mieszkanie blisko centrum i może spokojnie chodzić piechotą. Po piętnastu minutach wpadła z uśmiechem do swoich czterech ścian i wywołała z sypialni swoją przyjaciółkę.
- Kama! Ile razy mówiłaś mi, że jestem najlepsza?
- Milion! Ale jeśli trzeba powiem milion pierwszy! – spojrzała na Nią z zaciekawieniem.
- No to szykuj te gacie dla Nowakowskiego! Zarezerwowałam dwa bilety na najbliższy mecz.
- Aaaaa!- pisnęła Kamila. – Jesteś najlepsza!- rzuciła Jej się na szyję. – A co Ty taka zadowolona jesteś? Już kogoś złowiłaś? Kochana! Szybka jesteś!
- Maleńka! Dopiero rozstawiłam wędki i zarzuciłam przynętę i mam nadzieję, że w tym stawie rybki będą brały. – przybiły piątkę i walnęły się na kanapę. 


                                                     *****

Mówiłam już kiedyś, że nienawidzę francuskiego? Nie? To mówię! Właśnie nadchodzi czas, w którym jak tylko słyszę ten język mam ochotę zabić!

Dlaczego nie mogę być jedną z tych osób, które czerpią przyjemność z siedzenia w książkach? Zamiast uczyć się cały dzień robię wszystko i nic. Przynajmniej dowiedziałam się jak przyrządzać homara, kasztany, z czym najlepiej zestawiać turbota. Chyba minęłam się z powołaniem! Powinnam być mistrzem patelni!

Chcę wolne!


Pozdrawiam, Embouteillages ;*

11 komentarzy:

  1. mówiłam ci już, że cię uwielbiam? nie? to mówię.
    Wiktorię pokochałam prawie tak Wiolkę miłością wielką i gorącą.
    kuźwa no! brunet z elektryzującym spojrzeniem?
    no i który to? zabije, zabije, zabije.
    miałam zamiar iść spać i odespac trudy dnia a zamiast tego będę siedzieć i myśleć który z dwóch.
    bo mam dwa typy. albo albo.
    ciekawość mnie zżera, grr ;/
    ku mojej uciesze nie będzie do końca grzecznie. i na to liczyłam :)
    liczę też na rozwiązanie zagadki w nast. rozdziale bo zwariuję. wywiozą mnie do wariatkowa.
    dobranoc :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No i teraz cały Boży dzień będę się zastanawiać nad tym, kto może być tym brunetem z zajebistym spojrzeniem... :) Mam kilka typów, ciekawe czy któryś z nich okaże się trafny...?
    Uwielbiam Weronikę! :) Uwielbiam Ciebie! :) Uwielbiam to opowiadanie! :)
    I podejrzewam, że będą się tu dziać nie do końca grzeczne rzeczy, oj będą! :)

    Czekam na kolejny. :)
    pozdrawiam :*
    Patex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy dotarłaś do mnie, czy w ogóle zamierzasz, ale gdyby coś, pojawił się nowy, 20-sty rozdział. ;) http://zycie-bywa-przewrotne.blog.pl/
      pozdrawiam:*

      Usuń
  3. No ciekawe kim był ten tajemniczy brunet?;d Mam dwa typy, ale zachowam je dla siebie i mam nadzieję, że w następnym rozdziale wyjawisz tą tajemnicę ;) Wiktoria już zdobyła u mnie miejsce na jedną z najbardziej lubianych bohaterek ;d Ciekawe kiedy złapie pierwszą ofiarę i kto nią będzie, oj ciekawe :D Ona razem z Kamilą do grzecznych nie należą i to mi się chyba najbardziej podoba ;d
    P.S. Jeżeli masz ochotę i czas to serdecznie zapraszam na 16 rozdział http://zapomniecoprzeszlosci.bloog.pl/ ;)
    Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też chcę wolne, i to w trybie natychmiastowym! Mam dość grzebania w atlasach i słownikach. I uwierz, wolałabym pouczyć się francuskiego niż pół nocy gnić z genetyką. ;)
    Japierdolę, japierdolę, japierdolę! Uwielbiam te dwie dziewczyny, a Wikę w szczególności! Bo już zaczynałam wątpić, że takie odważne i dość perwersyjne kobiety chodzą po tym świecie, a jednak! Ratujesz ten kontrowersyjny, ale za to niepowtarzalny gatunek i chwała ci za to, kochana! :D
    Hm, brunet, ciemniejsza skóra? Czy mogę w ciemno obstawić Grzesia? Ha, znając życie, i tak spudłuję. :P
    A, porównanie z wędkami kompletnie mnie zmiażdżyło, idę się potarzać po podłodze ze śmiechu. :D
    Pozdrawiam cieplutko! ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejne świetne opowiadania, poprostu rozpływam się ! :)
    Grzesiu Kosok mi chodzi po głowie? Ale pewnie u tak nie trafię. Mówią że głupi ma zawsze szczęście ale jeszcze głupszy go wcale nie ma więc no to własnie ja :) :* Pozdrawiam

    PS. Jeżeli miała byś ochotę i czas zapraszam: i-zyjmy-dlugo-i-szczeslwie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. witam:0 własnie trafiłam na Twojego bloga,przeczytałam i mówię bardzo szczerze nie zaluję! Bardzo wciągający:) Bedę tu zaglądać o ile oczywiście mogę;)
    zapraszam też do siebie http://marzeniasiezmienija.blogspot.com
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na ---> http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/

      Usuń
  7. Zapowiada się interesująco :D Szczerze, to opowiadanie wydaje mi się już z początku ciekawsze niż http://ma-vie-avec-toi.blogspot.com/ , a to z prostego względu, że ciekawiej zarysowałaś postaci ;>

    Kiedyś byłam na wycieczce we Francji. Na placu de la Concorde pan sprzedawał pieczone kasztany. Kupiłam porcję z koleżanką na spółkę, ale żałowałyśmy wydanych Euro. Chyba że Francuzi smakują w przypalonych, bez wyraźnego smaku owocach kasztanowca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Noooo! Wiktoria to konkretna kobitka jest! I bardzo mi się to podoba. Ej, Kamile to już na prawdę zacznę utożsamiać ze Snooki. ;x Ajj, z tymi dziewczynami na pewno nudy nie będzie. <3 Bardzo ciekawi mnie co się wydarzy w wątku z meczem. ; > No i oczywiście kto jest tym celem Wiktorii! W ciemno obstawiam Kosoka, bo coś tam pisałaś o nim i o Zibim na ma-vie-avec-toi, ale w głębi duszy chciałabym by tym farciarzem był Olieg. Oh God, jakie to byłoby bjutiful. *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Szalone dziewczyny to mało powiedziane. Ciekawe kto był tym ciemnowłosym ale już czytam nadrabiam i zaraz się dowiem. Zapraszam do mnie http://l-oo-v-e.blogspot.com/
    Jull xoxo

    OdpowiedzUsuń